Puchar Davisa: Na początek katastrofa

Polska przegrywa z Chorwacją 0:2 po pierwszym dniu meczu w Warszawie. Najpierw Marin Cilić pokonał Michała Przysiężnego 6:1, 6:4, 6:4, następnie Borna Corić Jerzego Janowicza 2:6, 6:2, 7:5, 5:7, 6:4

Aktualizacja: 05.04.2014 00:17 Publikacja: 04.04.2014 23:45

Puchar Davisa: Na początek katastrofa

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak pion Piotr Nowak

Po porażce Przysiężnego, która nie była wielką niespodzianką, Torwar liczył na remis. Nie wyszło. Początek meczu Janowicza od razu wzbudził niepokój publiczności, bo nastolatek z Zagrzebia (i brytyjskiego ośrodka w Northwood w hrabstwie Middlesex) żadnych obaw nie okazywał, grał śmiało, od razu wykorzystał odrobinę nonszalancji w grze Polaka, prowadził 2:1 i serwował.

Pierwszego seta przegrał, bo podania z prędkością 230 km/godzinę to nie jest w jego karierze częste doświadczenie, musiał się z nimi oswoić. Jak się oswoił, to nauczył się zaskakiwać Janowicza. Zaczął od wzmocnienia returnu, to była zła wiadomość dla polskiej rakiety nr 1. Teraz to Jerzy junior stracił pomysł na wymiany, gdy firmowe uderzenia niby były dobre, a piłka i tak wracała, odbita jak od ściany.

W setach nieoczekiwany remis, na trybunach szum niepokoju, tym bardziej, że trzeci set zaczął się tak samo jak poprzednie. Borna Corić z przodu, Janowicz goni i widać denerwuje się, że pogoń nie jest skuteczna. Przy stanie 2:3 Polak wreszcie kilka razy trafił serwisem i forhendem jak chciał, omijał zaskakująco groźny bekhend rywala, nie nadużywał skrótów. Wyrównał. Doszła przerwa na zabiegi medyczne przy stopie młodego Chorwata, ale po przerwie dalej to samo: szybkonogi młodzieniec ani myślał się poddawać.

Gdy było 5:6 i piłka setowa dla Coricia, Janowicz nadal nie miał pomysłu na zwycięstwo. Czwarty set to przecież nie żarty, a tu za chwilę trzeba było powtórzyć tę samą opowieść: Polak serwuje, Chorwat zdobywa gema. Z trudem wywalczone przez Janowicza wyrównanie to wcale nie była rzetelna obietnica piątego zwycięskiego seta.

Młody Borna Corić wciąż grał dojrzale, wykorzystywał fakt, że w wymianach Polakowi brakowało pewnej ręki, tyle dobrego, że serwis Jerzego był chwilami lepszy, dawał szansę ataku. Gdy Janowicz prowadził 6:5 i 40-15 (przy podaniu rywala) Torwar wreszcie przypomniał sobie, że trzeba krzyczeć i wspierać naszego.

Czwarty set wreszcie wygrany przez Polaka, w perspektywie pojawił się wreszcie piąty, lecz nie przeszedł do kronik jako dowód hartu Janowicza. Corić dał radę raz jeszcze. Przetrzymał chwilowe szturmy rywala, przetrzymał własne słabości (wyglądał już na trochę zmęczonego), znów był z przodu o ten jeden gem, lekarz na korcie przy Janowiczu, gdy było 4:5, też nie dodał kibicom wiary. Chorwat wygrał mecz.

Wynik jest przykry, nie przewidywano w polskim obozie katastrofy na początek. Lider drużyny gości zagrał jak prawdziwy lider, więc i prognozy na ciąg dalszy meczu nie są dobre.

W sobotę o 16. debel: Marcin Matkowski i Mariusz Fyrstenberg kontra Mate Pavić i Marin Draganja. Polacy muszą wygrać. W kuluarach Torwaru pojawiło się pytanie czy kapitan Żeljko Krajan wstawi na kort Cilicia i spróbuje wziąć wszystko już drugiego dnia? Po meczu Coricia mówił, że nie.

Krótki komunikat z ćwierćfinałów grupy światowej: w Genewie sensacja – Stanislas Wawrinka przegrał w czterech setach mecz otwarcia z Andriejem Gołubiewem, na szczęście Roger Federer gładko wyrównał. W Neapolu jest 1:0 dla Włochów, bo podczas drugiego meczu, gdy grali Andy Murray i Andreas Seppi, zrobiło się za ciemno (przy stanie 6:4, 5:5 dla Szkota).

W Tokio wszystko jest pod kontrolą z punktu widzenia obrońców Pucharu Davisa, Radek Stepanek i Lukas Rosol wygrali oba single. W Nantes najpierw Tobias Kamke gładko pokonał Juliena Bennetteau, a potem Jo-Wilfried Tsonga przez pięć setów męczył się z Peterem Gojowczykiem, by też przegrać, tylko po ponad czterech godzinach gry. Niemcy prowadzą na wyjeździe z Francją 2:0, kibice tenisa nad Sekwaną czują się mniej więcej tak samo jak kibice tenisa nad Wisłą.

Jerzy Janowicz:

Tak naprawdę będę potrzebował kilku godzin, by przeanalizować spotkanie. Tak na szybko mogę tylko powiedzieć, że bardzo dziwnie się czułem, grało mi się całkiem nieźle, ale czułem jakby jakaś ściana stała na korcie. Rywal grał bardzo dobrze w defensywie, dobrze biegał, ale nie krzywdził mnie. Problem był we mnie. Nie mogę powiedzieć, że grałem źle, ale coś mnie blokowało. Czułem, że mam przewagę, lecz siła wyższa mnie stopowała. Mecz jest jeszcze do uratowania, debel powinien wygrać, czuję się dobrze, z Marinem Ciliciem też mam szanse. Jeśli będzie 2:2, to wszystko jest możliwe. Kontuzja? Nie przeszkodzi w rozegraniu meczu, poczułem tylko niewielki ból w pachwinie podczas ślizgu.

Radosław Szymanik:

Nie brałem takiego scenariusza pod uwagę. Planuje się zwycięstwo. Trzeba z tym wynikiem żyć, trzeba zdobyć trzy punkty.

Borna Corić:

To był bardzo trudny mecz, pierwsza pięciosetówka w życiu, nie jestem przyzwyczajony do takich spotkań. Moja taktyka była prosta: grać mu dużo na bekhend, być wciąż blisko, zdenerwować go. Tak, taka taktyka zdała egzamin. Nie bałem się serwisu Janowicza, zawsze odbijam podobnie w każdym meczu, dziś bardzo dobrze mi to wychodziło. Porównanie serwisu Jerzego i Marina: Cilić serwuje trochę wolniej, ale jego piłki mają ma większą rotację i trudniejsze kąty odbicia. Serwis Polaka jest bardzo szybki, ale mniej kątowy.

> PUCHAR DAVISA


Grupa I strefy euro-afrykańskiej – II runda


• Polska – Chorwacja 0:2

(M. Przysiężny – M. Cilić 1:6, 4:6, 4:6; J. Janowicz – B. Corić 6:2, 2:6, 5:7, 7:5, 4:6).

Grupa światowa – 1/4 finału


• Japonia – Czechy 0:2

(T. Ito – R. Stepanek 7:6 (7-5), 6:7 (5-7), 1:6, 5:7; T. Daniel – L. Rosol 4:6, 4:6, 6:3, 6:4, 2:6).


• Szwajcaria – Kazachstan 1:1

(S. Wawrinka – A. Gołubiew 6:7 (5-7), 2:6, 6:3, 6:7 (5-7); R. Federer – M. Kukuszkin 6:4, 6:4, 6:2).


• Włochy – W. Brytania 1:0

(F. Fognini – J. Ward 6:4, 2:6, 6:4, 6:1; A. Seppi – A. Murray 4:6, 5:5, mecz przerwany z powodu zmroku).


• Francja – Niemcy 0:2

(J. Benneteau – T. Kamke 6:7 (8-10), 3:6, 2:6; J. W. Tsonga – P. Gojowczyk 7:5, 6:7 (3-7), 6:3, 6:7 (8-10), 6:8).

Po porażce Przysiężnego, która nie była wielką niespodzianką, Torwar liczył na remis. Nie wyszło. Początek meczu Janowicza od razu wzbudził niepokój publiczności, bo nastolatek z Zagrzebia (i brytyjskiego ośrodka w Northwood w hrabstwie Middlesex) żadnych obaw nie okazywał, grał śmiało, od razu wykorzystał odrobinę nonszalancji w grze Polaka, prowadził 2:1 i serwował.

Pierwszego seta przegrał, bo podania z prędkością 230 km/godzinę to nie jest w jego karierze częste doświadczenie, musiał się z nimi oswoić. Jak się oswoił, to nauczył się zaskakiwać Janowicza. Zaczął od wzmocnienia returnu, to była zła wiadomość dla polskiej rakiety nr 1. Teraz to Jerzy junior stracił pomysł na wymiany, gdy firmowe uderzenia niby były dobre, a piłka i tak wracała, odbita jak od ściany.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Tenis
Co się dzieje z Igą Świątek?
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Tenis
Mirosław Żukowski: Iga Świątek walczy z demonami. Czy wróci na szczyt tenisa?
Tenis
Sensacja w Miami. Iga Świątek dawno tak nie przegrywała
Tenis
Magda Linette nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa
Materiał Partnera
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Tenis
Czy Iga Świątek w tym sezonie rzeczywiście zawodzi?
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście