W kwietniu w Barcelonie pod wodzą kapitana Tomasza Wiktorowskiego polskie tenisistki pokonały 3:2 Hiszpanię, dwa punkty w singlach dała Agnieszka Radwańska, jeszcze jeden dołożyła w deblu z Alicją Rosolską i awans do grona ośmiu najlepszych drużyn świata stał się faktem.
W środę w Paryżu na kortach Rolanda Garrosa przyszedł czas losowania rywalek w kolejnych rozgrywkach – padło na Rosję.
Rywalki teoretycznie są bardzo mocne, to wciąż nr 3 w rankingu światowym (Polki to teraz nr 7), ale w przedostatnim meczu (porażka 0:4 w lutym z Australią) grały w zadziwiającym składzie: Waleria Sołowiowa, Irina Chromaczewa, Wiktoria Kan i Weronika Kudermietowa. To był efekt problemów wewnętrznych w rosyjskiej federacji tenisowej. Pani kapitan Anastazja Myskina nie miała wówczas argumentów, by zachęcić do gry mocniejsze i sławniejsze koleżanki.
Kiedy jednak w kwietniu na baraże do gry wróciły Jelena Wiesnina i Jekaterina Makarowa, to zwycięstwo 4:0 nad Argentyną w Soczi okazało się już łatwe.
Do lutego 2015 roku wiele może się zmienić w obu drużynach, na razie trzeba się tylko cieszyć, że mecz odbędzie się w Polsce, może publiczność odrobinę pomoże.