Finał był dramatyczny i po raz pierwszy od roku 2001 rozstrzygnął się w trzech setach. Emocje zapewniły obie, ale publiczność nie miała wątpliwości, kogo wspierać: od początku była za Halep, jakby chciała pokazać, że ceni hart ducha i pracowitość tej, która dopiero wchodzi na tenisowe salony. Rumunka zrewanżowała się tak jak potrafi: broniła się wspaniale, wytrzymywała ostrzał Szarapowej i ani jednej piłki nie oddała za darmo.
Obie serwowały słabo, w końcówce drugiego i na początku trzeciego seta przełamywały wzajemnie swoje podania sześć razy. Paradoksalnie, przez prawie cały mecz Halep wygrywała łatwiej przy serwisie Szarapowej (zrobiła 12 podwójnych błędów serwisowych) niż przy własnym podaniu. To oczywiście wpłynie na ocenę meczu przez tenisowych buchalterów, ale przeżyć nam nie odbierze. Wydawało się, że finał skończy się w dwóch setach. Halep przy prowadzeniu 6:5 serwowała i przegrała tego gema do zera, a potem w tie-breaku było już 5:3 dla Rosjanki. Ale Szarapowa nie wygrała już do końca seta żadnej piłki. Decydujące dla losów meczu było przełamanie serwisu Rumunki przy stanie 4:4 w secie trzecim. Halep przegrała swoje podanie, a po chwili ostatniego gema do zera. „Po tym meczu wiem, że mogę grać dobrze w Wielkim Szlemie, wytrzymać napięcie. Jeśli chodzi o tenis - poprawić muszę przede wszystkim forhend" - mówiła pokonana finalistka.
Rumunka w poniedziałek będzie trzecią tenisistką światowego rankingu, wyprzedzi Agnieszkę Radwańską, która spadnie na miejsce czwarte. Halep w ciągu ostatniego roku wygrała sześć turniejów, w tym roku już jeden, jej przygotowaniami kieruje Wim Fissette, były trener Kim Clijsters, a interesami Virginia Ruzici, rumuńska triumfatorka Roland Garros z roku 1978. Karierę wspiera też jeden z najbogatszych Rumunów, były zawodowy tenisista Ion Tiriac (od lat to samo miejsce na centralnym korcie w Paryżu). Ruzici powiedziała, że Halep zaczyna drugie życie i ma rację.
Gdy Szarapowa została już tylko z rosyjskimi dziennikarzami, padło pytanie o to co czuła, gdy po raz pierwszy za wielkoszlemowe zwycięstwo grano dla niej rosyjski hymn (to zwyczaj w tenisie relatywnie nowy): - Oczywiście czułam ciarki na skórze - odpowiedziała mistrzyni. - A czy mogłaby pani go zaśpiewać? - Nie. Może Daria Kasatkina i Andriej Rublow za kilka lat zaśpiewają. Ci młodzi Rosjanie wygrali turniej juniorów i choć to nie jest gwarancja sukcesów w zawodowej grze, widać wyraźnie, że tenis w Rosji trzyma się mocno.
W niedzielę o 15.00 finał mężczyzn Rafael Nadal - Novak Djoković.
Turniej pokazuje Eurosport.