Polscy kibice jeszcze pamiętają: Shuai Peng pokonała w drugiej rundzie Agnieszkę Radwańską, wielkiej walki nie było, potem równie sprawnie odprawiła Robertę Vinci i Lucie Safařovą, w ćwierćfinale z 17-letnią Szwajcarką Belindą Bencic wygrała jeszcze szybciej – 6:2, 6:1.
Być może z wielkiej gwiazdy debla rodzi się właśnie w Nowym Jorku po prostu gwiazda. Chinka ma 28 lat, w ćwierćfinale Wielkiego Szlema w singlu zagrała po raz pierwszy. Była znacznie lepsza od zdolnej nastolatki, którą w dodatku pani sędzia niemal doprowadziła do łez, gdy zwróciła uwagę, żeby nie korzystała z podpowiedzi trenerek.
Ciąg dalszy dla Shuai Peng może być równie ciekawy. Chinka czekała na lepszą w nocnym meczu Karolina Woźniacka – Sara Errani. Pozostałe pary ćwierćfinału to: Serena Williams – Flavia Pennetta oraz Wiktoria Azarenka – Jekaterina Makarowa. Siostry Williams odpadły we wtorek z turnieju deblowego.
Mężczyźni kończyli walkę o awans do ćwierćfinału. Gael Monfils po dobrym spotkaniu pokonał Grigora Dimitrowa.
—k.r.