Mają wspólnie prawie 68 lat, za sobą kilkanaście sezonów gry i sporo sukcesów, wśród nich finał US Open 2011, ale 14. tytuł zdobyli dość dawno, w lipcu 2013 roku w Hamburgu. Wreszcie jest zwycięstwo nr 15 – w niedużym turnieju w Metz, po finale, w którym pokonali 6:7 (3-7), 6:3, 10-8 znacznie młodszych rywali z Chorwacji i Finlandii Marina Draganję i Henriego Kontinena.
– To jednak wielka sprawa zdobyć tytuł. To także powrót wiary w nasze możliwości. W końcu Bryanowie mają już 100 tytułów i wyznaczają nam drogę... Jesteśmy szczęśliwi! – mówił Fyrstenberg chwilę po sukcesie, odebraniu pucharów i czeku na ponad 23 tys. euro.
Finał w Metz trwał 84 minuty, przewaga serwisu Polaków była dość widoczna, w decydujących chwilach tie-breaku bardzo pomogła pokonać młodych rywali, którzy grali ze sobą dopiero drugi raz. To był 38. finał Fyrstenberga z Matkowskim w cyklu ATP Tour.
O „Polish Power", jak nazywa się polską parę, może znów będzie głośniej, ale do szóstego startu w Masters na razie wciąż mają dość daleko. W dodatku na najbliższe turnieje znów się rozstaną: Matkowski zagra od poniedziałku w Kuala Lumpur z Leanderem Paesem, a Fyrstenberg w Shenzen z Maksem Mirnym.
W singlowym finale w Metz zwyciężył niepozorny Belg David Goffin, francuscy bohaterowie półfinału Pucharu Davisa wyraźnie byli zmęczeni.