Jeszcze para nie zginęła

Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski przypomnieli sobie, jak wygrywać w deblu. Przed Agnieszką Radwańską nowe wyzwanie – duży turniej w Wuhan.

Publikacja: 22.09.2014 01:30

Agnieszka Radwańska wciąż gra w Azji

Agnieszka Radwańska wciąż gra w Azji

Foto: Getty Images/AFP, Julian Finney Julian Finney

Mają wspólnie prawie 68 lat, za sobą kilkanaście sezonów gry i sporo sukcesów, wśród nich finał US Open 2011, ale 14. tytuł zdobyli dość dawno, w lipcu 2013 roku w Hamburgu. Wreszcie jest zwycięstwo nr 15 – w niedużym turnieju w Metz, po finale, w którym pokonali 6:7 (3-7), 6:3, 10-8 znacznie młodszych rywali z Chorwacji i Finlandii Marina Draganję i Henriego Kontinena.

– To jednak  wielka sprawa zdobyć tytuł. To także powrót wiary w nasze możliwości. W końcu Bryanowie mają już 100 tytułów i wyznaczają nam drogę... Jesteśmy szczęśliwi! – mówił Fyrstenberg chwilę po sukcesie, odebraniu pucharów i czeku na ponad 23 tys. euro.

Finał w Metz trwał 84 minuty, przewaga serwisu Polaków była dość widoczna, w decydujących chwilach tie-breaku bardzo pomogła pokonać młodych rywali, którzy grali ze sobą dopiero drugi raz. To był 38. finał Fyrstenberga z Matkowskim w cyklu ATP Tour.

O „Polish Power", jak nazywa się polską parę, może znów będzie głośniej, ale do szóstego startu w Masters na razie wciąż mają dość daleko. W dodatku na najbliższe turnieje znów się rozstaną: Matkowski zagra od poniedziałku w Kuala Lumpur z Leanderem Paesem, a Fyrstenberg w Shenzen z Maksem Mirnym.

W singlowym finale w Metz zwyciężył niepozorny Belg David Goffin, francuscy bohaterowie półfinału Pucharu Davisa wyraźnie byli zmęczeni.

Kierunek Azja – to hasło obowiązuje teraz wszystkich, ale poza deblistami z Polaków startuje tam na razie tylko Michał Przysiężny. W pierwszej rundzie w stolicy Malezji zagra z Malekiem Jazirim z Tunezji (94. ATP), zacznie we wtorek.

Miniony tydzień w tenisie kobiecym zajęły aż trzy turnieje azjatyckie. W Seulu, tam, gdzie tytułu nie obroniła Agnieszka Radwańska, wygrała  Czeszka Karolina Pliškova (nr 2). W Tokio oglądano w finale ładne zwycięstwo Any Ivanović nad Karoliną Woźniacką, a w Guangzhou najlepsza była Monica Niculescu (w finale debla grała bez powodzenia Magda Linette).

Teraz czas na nowość w kalendarzu – chińskie miasto Wuhan (ponad 4 mln mieszkańców) na rzeką Jangcy, w prowincji Hubei, tam, gdzie urodziła się Na Li. Nowe miejsce plus pula nagród w wysokości 2,44 mln dol. przyciągnęły wszystkie sławy kobiecego tenisa, z Sereną Williams, Simoną Halep, Petrą Kvitovą i Marią Szarapową włącznie, tym bardziej że zaraz potem jest jeszcze większy, obowiązkowy dla najlepszych, turniej w Pekinie.

Rywalizacja w Wuhan zaczęła się już w niedzielę, w pierwszej rundzie ósemka najwyżej rozstawionych ma wolne (wśród nich Agnieszka Radwańska – nr 5), ale rywalkę Polki już poznaliśmy – jest nią Francuzka Caroline Garcia (48. WTA). Ich mecz wyznaczono na poniedziałek ok. godz. 9 polskiego czasu.

Tenis
Iga Świątek broni tytułu w Madrycie. Już na początku szansa na rewanż
Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu