Warunki wyjściowe są znane: Serb wrócił do gry po przerwie związanej z narodzinami pierworodnego syna Stefana, Szwajcar pojechał do Paryża zaraz po kolejnym sukcesie w rodzinnym turnieju w Bazylei. Przed turniejem kończącym sezon zasadniczy – BNP Paris Masters w hali Bercy – singlowy ranking ATP rozpoczynał Novak Djoković z 9010 punktami. Roger Federer miał ich 8520.
Jak większość kibiców tenisa wie – różnica nie jest wielka, jeśli dostrzec, że za zwycięstwo w paryskim turnieju otrzymać można 1000 punktów, a kolejny start – ATP World Tour Finals, czyli Masters w Londynie oferuje niezwyciężonemu mistrzowi dalsze 1500 punktów.
Obaj wielcy rywale awansowali już do trzeciej rundy turnieju w hali Bercy i można wyobrazić sobie łatwo, że przejdą dalej. Scenariuszy jest wciąż jednak bardzo wiele, gdyż na walkę o nr 1 na świecie nakłada się w Paryżu równie emocjonująca rywalizacja piątki, może nawet szóstki tenisistów o cztery pozostałe miejsca w Masters (wszyscy zainteresowani też awansowali do trzeciej rundy).
Gdyby założyć, że ta walka zdominuje przebieg wydarzeń w stolicy Francji, to i tak można dość śmiało zakładać, że młody tata Djoković dotrze tam co najmniej do półfinału. Federer po serii zwycięstw w ostatnich tygodniach, być może potrzebuje więcej odpoczynku, nie będzie się aż tak mocno angażował w Paryżu i skończy grę w ćwierćfinale.
Jeśli nałożyć na takie hipotetyczne rezultaty wyniki z zeszłego roku (Novak wygrał, Roger był w półfinale) paryski turniej powinien przynieść względnie niewielką przewagę Serbowi – np. 180 punktów zysku netto.