Z piłką nożną w naszym kraju jest podobnie, też potrzebuje ocieplenia, bo cierpi ostatnio na rozmaite dolegliwości, a raport o stanie jej zdrowia dziennikarze przedstawiają codziennie. Cieszyła się przez lata sympatią, z jaką traktowani byli ówcześni piłkarze i Kazimierz Górski, którego wizerunku nikt nie musiał ocieplać, ponieważ trener był ciepły z natury. Aż nagle wszystko to odeszło w przeszłość.
Zjazd PZPN, podczas którego w niedzielę działacze będą dyskutowali nad przyszłością piłki w naszym kraju, wydaje się mydleniem oczu. Owszem, w wyniku nieostrożności lub – nie bójmy się tego słowa – kompromitującego amatorstwa ludzi, którzy oddali się działalności korupcyjnej, trzeba teraz coś z tym zrobić.
Przez lata sprzedaż meczów kwitła w najlepsze (w PRL często za przyzwoleniem partii) i nikomu to nie przeszkadzało, bo i wdzięk tych transakcji wpisany był w polskie dziedzictwo narodowe.
Dziś, kiedy nawet korupcja została sprywatyzowana i wzięli się za nią fryzjerzy, zniknęły gdzieś dyskrecja i finezja. Ukrywanie pieniędzy w kole zapasowym samochodu sędziego jest policzkiem dla kilku pokoleń jego wyrafinowanych poprzedników. Krótko mówiąc – poziom korupcji, podobnie jak poziom futbolu i paru innych rzeczy, znacznie się obniżył.
Na zjeździe nie będzie jednak mowy o tym, jak wrócić do stanu, w którym nawet najbardziej nieprawdopodobny wynik mógł być wiarygodny. Zapadną decyzje o przyszłości ligi, być może przedstawiony zostanie projekt karomierza – i to wszystko.