Rosja: dobrze płatna rewolucja

Drużyna Guusa Hiddinka jedzie na Euro udowodnić, że awansowała nie tylko dzięki spektakularnemu samobójstwu Anglii

Publikacja: 19.05.2008 03:20

Rosja: dobrze płatna rewolucja

Foto: AP

Wiele musiało się zmienić w byłym imperium i okolicach, żeby pod pewnym względem wszystko było jak w starych radzieckich czasach. Na Euro Rosja wysyła drużynę niepodobną do żadnej innej wśród finalistów. Równie dobrze można by ją nazwać reprezentacją ligi, bo jest tam tylko jeden piłkarz grający za granicą, Iwan Sajenko z FC Nuernberg. Reszta występuje w Rosji, w tym aż 15 zawodników w Moskwie. Futbol miał zacierać granice, a jest jak w czasach Walerego Łobanowskiego, gdy połowa radzieckiej reprezentacji mieszkała w Kijowie.

Kiedyś piłkarze nie mieli innego wyjścia. Partia trzymała ich w złotej klatce – wygodnej, ale mocno zatrzaśniętej, ze służbami bezpieczeństwa przy wyjściu. Wtedy mało kto miał odwagę sprawdzać, jak jest za drzwiami. Dziś mało kto ma na to ochotę. Partię zastąpili rywalizujący ze sobą oligarchowie od ropy, gazu czy niklu. Rewolucja w rosyjskiej piłce odbywa się na ich koszt. Służby nikomu już nie bronią wyjechać, ale po co to robić, skoro od kilku lat płacą w Rosji nie gorzej niż na Zachodzie. W miejscowej lidze grają reprezentanci Brazylii, rosyjskie pieniądze opłacają dwóch najlepiej zarabiających holenderskich trenerów – Dicka Advocaata w Zenicie Sankt Petersburg i Guusa Hiddinka w kadrze.

Leo Beenhakker ze swoją polską pensją wypada przy nich ubogo. Advocaat dostaje od Gazpromu około 3 mln euro rocznie, Hiddink od Romana Abramowicza jeszcze więcej. – Przyjdzie taki dzień, gdy największe gwiazdy zamiast Hiszpanii, Włoch czy Anglii wybiorą Petersburg – uważa Advocaat. Na razie dla obcokrajowców rosyjska liga jest atrakcyjna jako stacja przesiadkowa. Nemanja Vidić odchodził do Manchesteru United ze Spartaka, Martin Skrtel do Liverpoolu z Zenitu.

Młodzi Rosjanie mają się od kogo uczyć, a do tego swoich się tu ceni. Nawet niedawny prezydent, a dziś premier kraju od czasu do czasu przypomni prezesom klubów, że obcokrajowcy obcokrajowcami, ale on by chętnie widział na boiskach jak najwięcej rodaków. Jego życzeniu staje się zadość. Cztery lata temu w składzie CSKA Moskwa i teraz Zenitu Sankt Petersburg – dwóch rosyjskich klubów, które zdobyły Puchar UEFA – większość stanowili reprezentanci Rosji. We wstępnej kadrze na Euro 2008 CSKA i Zenit mają 11 piłkarzy.

Między dwiema złotymi klatkami, radziecką i obecną kapitalistyczną, było kilkanaście lat chaosu i pospiesznego dorabiania się. Kiedy tylko na początku lat 90. drzwi na Zachód się uchyliły, mało który z reprezentantów został w Rosji.

Otwarcie granic zaszkodziło reprezentacji nawet bardziej niż rozpad dawnej wspólnej drużyny i pójście swoją drogą przez Ukraińców, Białorusinów, Gruzinów itd. Ich można było zastąpić, bo talentów nigdy w Rosji nie brakowało. Trudniej było przekonać młodych, że w futbolu liczy się coś więcej niż pierwszy mercedes i kontrakt na Zachodzie. Taki przykład dostawali od starszych piłkarzy.

Zgrupowania były okazją do porównywania, kto ma lepiej wyposażony samochód i grubszy łańcuch na szyi. Zamiast drużyny na boisku było 11 administratorów własnych karier i biznesów. Podobne problemy miało wiele postkomunistycznych krajów, ale upadek reprezentacji Rosji był wyjątkowo głośny. Uznana przez FIFA za następcę ZSRR – mistrza Europy z 1960 roku, trzykrotnego finalisty ME (lata 1964, 1972, 1988) – na osiem wielkich turniejów po rozpadzie imperium z pięciu odpadała w pierwszej rundzie, a do trzech w ogóle się nie zakwalifikowała.

Dlatego, gdy selekcjoner Jurij Siemin tuż po przegranych eliminacjach do mundialu 2006 złożył dymisję, szefowie rosyjskiego związku uradzili, że pomoże jedynie trener z zagranicy.

To był czas, gdy władza na Kremlu potrafiła już bardzo skutecznie przypominać oligarchom, że pieniądze służą nie tylko do trwonienia w zagranicznych kurortach i licytowania się w luksusie – Rosja też chciałaby coś z nich mieć. Roman Abramowicz oprócz Chelsea zaczął sponsorować CSKA Moskwa, i to z takim rozmachem, że stołeczny klub zdobył Puchar UEFA. Wielki biznes przejmował inne kluby.

To właśnie Abramowicz postanowił, że jeśli już trener z zagranicy, to najskuteczniejszy. Sprowadził do Rosji Guusa Hiddinka, półfinalistę mundiali z reprezentacjami Holandii i Korei Południowej. Dla Rosji Hiddink zostawił kadrę Australii, z którą na mundialu 2006 był bliski wyeliminowania w drugiej rundzie Włochów, późniejszych mistrzów świata. Holender dostał od Abramowicza królewską pensję, a od federacji pełną swobodę działania. Rosyjscy trenerzy narzekali, że obcych tu nie potrzeba, ale po awansie do Euro mało kto ich słucha.

W eliminacjach rosyjska drużyna padała i podnosiła się kilka razy. Gdy wygrała z Anglią w Moskwie, wydawało się, że awans jest blisko, po porażce z Izraelem w przedostatniej kolejce finały Euro znów zniknęły z zasięgu wzroku. A potem była pamiętna ostatnia kolejka, porażka Anglików z Chorwacją i wyszarpane zwycięstwo Rosjan w Andorze 1:0. W eliminacjach drużyna Hiddinka zdobyła tylko 24 punkty, najmniej – razem z Turcją – spośród finalistów. – Szczęśliwy awans? Każdy musi na szczęście zapracować. My to zrobiliśmy, nie dając się ani razu pokonać Chorwacji i wygrywając z Anglikami w Moskwie – mówi trener.

Do Austrii i Szwajcarii Hiddink zabiera drużynę młodą i skrojoną pod jego plan meczów z Hiszpanią, Grecją i Szwecją. Nie mieszczą się w wizji trenera np. dwaj znani piłkarze, którzy grali w eliminacjach, napastnik Aleksandr Kierżakow z Dynama Moskwa i defensywny pomocnik CSKA Jewgienij Ałdonin, a są w kadrze trzej piłkarze, którzy wcześniej w ogóle nie byli powoływani: pomocnicy Oleg Iwanow i Aleksander Pawlenko oraz obrońca Renat Janbajew.

Brak Kierżakowa, który niedawno wrócił z FC Sevilla do ligi rosyjskiej, by częściej grać w podstawowym składzie, uznano po ogłoszeniu kadry za największą niespodziankę.

– Wielu nazwisk na tej liście brakuje. Szukałem równowagi w drużynie. Napastnika oceniam nie tylko na podstawie tego, czy strzela bramki czy nie. Chodzi też o to, co wnosi do gry. Potrzebuję podczas tego turnieju napastników, którzy potrafią grać po bokach boiska. Kierżakow tego wymogu nie spełnia – tłumaczy Hiddink.

W kadrze znalazł się za to nieoczekiwanie Siergiej Siemak, którego Holender do tej pory pomijał. 32-letni już piłkarz, były kapitan CSKA, jest liderem Rubina Kazań, a Rubin niespodziewanym liderem ligi rosyjskiej. Podczas Euro rozgrywający z Kazania ma zastąpić w dwóch pierwszych meczach największą gwiazdę reprezentacji Andrieja Arszawina.

Jak wiele potrafi Arszawin, wie każdy, kto oglądał Zenit w Pucharze UEFA. W kadrze rosyjski pomocnik bywa jeszcze lepszy, w 31 meczach strzelił dziesięć goli. Tyle że w ME będzie mógł zagrać dopiero od trzeciego meczu, bo w spotkaniu z Andorą dostał czerwoną kartkę.

W bramce podczas mistrzostw stanie zapewne Wiaczesław Małafiejew, bo Igor Akinfiejew broni ostatnio słabiej. Najmniej wątpliwości dotyczy obrony: pozycje bliźniaków Wasilija i Aleksieja Bieriezuckich (w środku i z lewej strony), stopera Siergieja Ignaszewicza i prawego obrońcy Aleksandra Anjukowa są niepodważalne.

W ataku największe szanse na grę mają Paweł Pogriebniak, król strzelców Pucharu UEFA, i Dmitrij Syczow. Pomoc to najwięcej znaków zapytania, bo jej ustawienie zależy od tego, kto jest rywalem Rosji. Nieobecność w składzie Igora Siemszowa, Konstantina Zyrianowa czy Jurija Żirkowa byłaby zaskoczeniem, ale Hiddink lubi zaskakiwać.

– Mogę obiecać jedno – mówi trener. – Będziemy się starali grać ładnie i odważnie, bo młodym piłkarzom co innego nie przystoi.

* Bramkarze

Igor Akinfiejew (CSKA Moskwa), Wiaczesław Małafiejew (Zenit), Władimir Gabułow (Amkar Perm)

* Obrońcy

Siergiej Ignaszewicz (CSKA), Aleksiej Bieriezucki (CSKA), Wasilij Bieriezucki (CSKA), Aleksander Anjukow (Zenit), Denis Kołodin (Dynamo Moskwa), Renat Janbajew (Lokomotiw Moskwa)

* Pomocnicy

Diniar Bilialietdinow (Lokomotiw), Jurij Żirkow (CSKA), Igor Siemszow (Dynamo), Dmitrij Torbiński (Lokomotiw), Władimir Bystrow (Spartak Moskwa), Konstantin Zyrianow (Zenit), Roman Szirokow (Zenit), Siergiej Siemak (Rubin Kazań), Aleksander Pawlenko (Spartak), Oleg Iwanow (Krylia Sowietow Samara)

* Napastnicy

Andriej Arszawin (Zenit), Paweł Pogriebniak (Zenit), Roman Pawliuczenko (Spartak), Dmitrij Syczow (Lokomotiw), Roman Adamow (FK Moskwa), Iwan Sajenko (FC Nuernberg).

Wiele musiało się zmienić w byłym imperium i okolicach, żeby pod pewnym względem wszystko było jak w starych radzieckich czasach. Na Euro Rosja wysyła drużynę niepodobną do żadnej innej wśród finalistów. Równie dobrze można by ją nazwać reprezentacją ligi, bo jest tam tylko jeden piłkarz grający za granicą, Iwan Sajenko z FC Nuernberg. Reszta występuje w Rosji, w tym aż 15 zawodników w Moskwie. Futbol miał zacierać granice, a jest jak w czasach Walerego Łobanowskiego, gdy połowa radzieckiej reprezentacji mieszkała w Kijowie.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?