Szwecja: stać ich na wszystko

Oprócz Zlatana Ibrahimovicia Szwedzi nie mają piłkarza światowej klasy. Ale ta reprezentacja od roku 2000 bierze udział we wszystkich turniejach o mistrzostwo świata lub Europy

Aktualizacja: 19.05.2008 13:16 Publikacja: 19.05.2008 03:11

Szwecja: stać ich na wszystko

Foto: AP

Jest coś takiego, jak skandynawska szkoła futbolu. Od stu lat wzorowana na angielskiej, wypuszczająca co pewien czas w świat zdolnych absolwentów. Poziom tej szkoły jest na tyle wysoki, że można po niej starać się o pracę w czołowych europejskich klubach. Nauczyciele kładą nacisk na trzy cechy: przygotowanie fizyczne piłkarza, co najmniej poprawną technikę i absolutne posłuszeństwo zasadom taktyki. Tak w skrócie wygląda futbol po szwedzku. Jest nudny do bólu i niezwykle skuteczny.

Szwedzi w XXI wieku biorą wprawdzie udział w ważnych turniejach, ale odgrywają w nich zwykle role drugoplanowe. Nie da się o nich powiedzieć, że są drużyną rozkręcającą się z każdym kolejnym meczem. Grali tak tylko na mistrzostwach świata w USA (1994), gdzie zajęli trzecie miejsce, ale mieli wtedy drużynę złożoną z zawodników dobrze kojarzonych w Europie. Dziś takich jest niewielu.

Najbardziej znany z nich – Zlatan Ibrahimovic – cieszy się wprawdzie opinią jednego z najlepszych napastników świata, ale potwierdza ją przede wszystkim w swojej drużynie klubowej – Interze Mediolan. W eliminacjach nie strzelił ani jednej bramki. Nie udało mu się też podczas mistrzostw świata w Niemczech. Ale w Serie A zdobył w tym sezonie 17 bramek, a w Lidze Mistrzów pięć. Ibrahimovic urodził się w roku 1981 w Szwecji, gdzie jego rodzice przyjechali szukać pracy. Ojciec jest Bośniakiem, a matka Chorwatką. Został powołany do reprezentacji kilka miesięcy przed 20. urodzinami i od tamtej pory ma w niej pewne miejsce. Potrafi zdobyć gola, wyginając ciało jak gimnastyk (mimo 192 cm), jest mistrzem rzutów karnych, świetnie strzela głową.

Taki napastnik, groźny nawet 30 metrów od bramki, zawsze stanowi problem dla obrony. A ponieważ Zlatan (Szwedzi używają częściej jego imienia niż nazwiska) jest w najlepszym wieku dla piłkarza, może Euro będzie turniejem, na który czeka. Problem i jego, i reprezentacji polega na tym, że on lubi grać przede wszystkim dla siebie.

Napastnicy szwedzkiej reprezentacji mają w swoich klubach bardzo mocną pozycję. Marcus Rosenberg zdobył z Werderem wicemistrzostwo Niemiec i strzelił w Bundeslidze 14 bramek. Johan Elmander wbił 11 goli dla Tuluzy. Obydwaj Szwedzi są najlepszymi strzelcami w swoich drużynach.

Zlatan Ibrahimovic strzelił w sezonie 17 goli dla Interu, Marcus Rosenberg – 14 dla Werderu, a Johan Elmander – 11 dla Tuluzy

35-letni Marcus Allback, który zapowiedział, że po Euro żegna się z reprezentacją (ale wraca do swojego pierwszego klubu ?rgryte), od trzech lat jest czołowym napastnikiem ligi duńskiej. Wcześniej grał w ligach Włoch, Holandii i Anglii oraz w Bundeslidze. Dla kadry zdobywa średnio jedną bramkę na dwa mecze.

Trener Lars Lagerb?ck zrobił w ostatnich dniach coś, czego kibice domagali od dawna. Powołał do kadry Henrika Larssona – jedynego zawodnika z kadry na mistrzostwa świata w USA, który chodzi jeszcze po boisku. Chodzi? Mimo prawie 37 lat biega jak młodziak, doprowadzając do pasji niemogących dać mu rady obrońców i wyjmujących po jego strzałach piłkę z siatki bramkarzy. Wszędzie, gdzie grał – stawał się bohaterem.

Kochali go kibice Feyenoordu, który w roku 1993 kupił go za marne pół miliona funtów, co okazało się świetnym interesem. Larsson wyrobił sobie w Rotterdamie nazwisko (świat poznał go dopiero na mistrzostwach w USA), dzięki czemu zrobił krok naprzód – przeniósł się do Glasgow.

Podczas siedmiu lat gry w Celticu zapracował na przydomek „Król Królów”, bo żeby strzelić 173 gole w 221 meczach, trzeba mieć umiejętności absolutnie wyjątkowe. I w ten sposób Szwed stał się równy Kenny’emu Dalglishowi. Kiedy Maciej Żurawski przejął po nim koszulkę nr 7, nie udźwignął ciężaru odpowiedzialności.

Jeśli do tego dodamy taką samą pozycję gwiazdy zdobytą w pełnej gwiazd Barcelonie i błagalne listy Aleksa Fergusona, w których prosi Larssona o pozostanie na Old Trafford na wieki wieków (a on wiosną ubiegłego roku pojechał tam tylko na niecałe trzy miesiące), będziemy mieli obraz piłkarza, jaki rodzi się raz na kilkadziesiąt lat. I nic dziwnego, że Lagerb?ck chce kogoś takiego mieć w drużynie.

Larsson już kilka razy żegnał się z kadrą. Decyzję podjął po mundialu w Niemczech, na którym w 90. minucie meczu z Anglią zdobył bramkę na 2:2. Szwedzi dotarli wtedy do drugiej rundy, gdzie przegrali 0:2 z Niemcami.

Henrik Larsson ma prawo usiąść w fotelu przed telewizorem, wspominać 700 meczów rozegranych na najwyższym poziomie, blisko 400 goli w nich zdobytych, liczne trofea z orderem Imperium Brytyjskiego nadanym przez królową Elżbietę, doktoratem honoris causa przyznanym przez szkocki Uniwersytet Strathclyde, tytułem najlepszego szwedzkiego piłkarza ostatniego półwiecza i wieloma innymi.

Odnosząc się do apeli kibiców proszących go o powrót do kadry Trzech Koron, odpowiadał jeszcze niedawno: „Nic z tego. Obejrzę Euro przed telewizorem, bo uwielbiam powtórki”.

Minęło jednak kilka dni, podczas których trener Lagerb?ck przedstawił widocznie jakieś nowe argumenty, które trafiły Larssonowi do przekonania, i piłkarz zmienił zdanie. Szwecja odetchnęła. Na razie Larsson wyjechał na Wyspy Zielonego Przylądka w poszukiwaniu swych korzeni. Stamtąd pochodzi jego ojciec. On także, podobnie jak rodzice Ibrahimovicia, osiedlił się w Szwecji, bo znalazł tam pracę.

Lars Lagerb?ck (ur. 1948) jest jednym z najdłużej pracujących z reprezentacją trenerów w Europie. Prowadzi Szwecję od roku 1999. Do końca Euro 2004 wspólnie z Tommym Soederbergiem, a od dwóch lat samodzielnie, w sumie w 139 meczach, co jest jednym z najlepszych wyników na świecie. Euro to dla niego piąty wielki turniej. Uważa, że w tym czasie popełnił tylko jeden poważny błąd: „Podczas mistrzostw świata w roku 2006 w meczu z Niemcami źle ustawiłem linię pomocy. Tym razem to się nie powinno powtórzyć, a obecność Larssona powinna drużynie pomóc. Naszym celem minimum jest ćwierćfinał” – powiedział szwedzki trener.

To jest możliwe. Szwedzi grają w grupie z Rosją, Hiszpanią i Grecją. Z Hiszpanią spotkali się w eliminacjach, zwyciężając 2:0 i przegrywając 0:3. Te wyniki mówią o Trzech Koronach to, co wiemy od lat – stać ich na wszystko.

- Bramkarze

Andreas Isaksson (Manchester City), Rami Shaaban (Hammarby), Johan Wiland (Elfsborg)

- Obrońcy

Mikael Dorsin (CFR Cluj, Rumunia), Andreas Granqvist (Helsingborg), Petter Hansson (Stade Rennes), Daniel Majstorovic (FC Basle), Olof Mellberg (Aston Villa), Fredrik Stoor (Rosenborg)

- Pomocnicy

Niclas Alexandersson (IFK Goeteborg), Daniel Andersson (Malmoe FF), Kim Kalstrőm (Olympique Lyon), Sebastian Larsson (Birmingham), Tobias Linderoth (Galatasaray), Fredrik Ljungberg (West Ham), Mikael Nilsson (Panathinaikos), Anders Svensson (Elfsborg), Christian Wilhelmsson (Deportivo La Coruna)

- Napastnicy

Henrik Larsson (Helsingborg), Marcus Allb?ck (FC Kopenhaga), Johan Elmander (Toulouse), Zlatan Ibrahimovic (Inter Mediolan), Markus Rosenberg (Werder Brema)

Jest coś takiego, jak skandynawska szkoła futbolu. Od stu lat wzorowana na angielskiej, wypuszczająca co pewien czas w świat zdolnych absolwentów. Poziom tej szkoły jest na tyle wysoki, że można po niej starać się o pracę w czołowych europejskich klubach. Nauczyciele kładą nacisk na trzy cechy: przygotowanie fizyczne piłkarza, co najmniej poprawną technikę i absolutne posłuszeństwo zasadom taktyki. Tak w skrócie wygląda futbol po szwedzku. Jest nudny do bólu i niezwykle skuteczny.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Sport
Wielkie Serce Kamy. Wyjątkowa nagroda dla Klaudii Zwolińskiej
Sport
Manchester City kontra Real Madryt. Jeden procent nadziei
Sport
Związki sportowe nie chcą Radosława Piesiewicza. Nie wszystkie
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni