Chorwacja: z szacunku dla trenera

Slaven Bilić ma takich piłkarzy, że śmiało może celować w mistrzostwo Europy. Wystarczy jednak, że zbytnio uwierzą w siebie, a nie wyjdą z grupy. Z Polską zmierzą się 16 czerwca w Klagenfurcie

Publikacja: 20.05.2008 20:54

Slaven Bilic

Slaven Bilic

Foto: AFP

„Vetreno Ludilo” to po chorwacku „Ognisty Szał”. Piosenkę pod takim tytułem dla kibiców reprezentacji nagrał selekcjoner Slaven Bilić razem z zespołem Rawbau. Bilić kocha mocne brzmienie niemal tak mocno, jak futbol. Rawbau nie jest kapelą, która gościnne udzieliła mu miejsca. Zakładał ją kilkanaście lat temu w Splicie i grał w niej na gitarze jeszcze jako piłkarz jednocześnie studiujący na wydziale prawa. Teraz wspólnie nagrali nieoficjalny hymn reprezentacji.

Trener jest ulubieńcem fanów od dawna. Kiedy Chorwacja w 1998 roku zdobywała trzecie miejsce na mistrzostwach Francji gromiąc w ćwierćfinale Niemców 3:0, twardo grający obrońca Bilić zmagał się z kontuzją biodra. Ani razu nie poprosił jednak o zmianę, ani nie odmówił gry. Jeśli o coś prosił, to tylko o zastrzyki przeciwbólowe, dzięki czemu po powrocie do kraju został narodowym bohaterem. Wspierać drużynę prowadzoną przez najmłodszego selekcjonera na Euro wybiera się ponad 350 tysięcy kibiców, a że Bilić nie dość że męski i waleczny, to jeszcze przystojny, co powoduje, że grą reprezentacji interesuje się aż 85 procent Chorwatek.

Zawsze był ambitny. Podniósł się z kolan, gdy przegrał rywalizację o miejsce w Hajduku Split i został wypożyczony do drugoligowego Szibenika, bo później grając później w Evertonie stał się najlepiej zarabiającym piłkarzem Premiership. Anglię pokochał, nie ukrywa, że marzy, by tam kontynuować karierę trenerską. Selekcjonerem został dzięki pewności siebie. Kiedy po mundialu w Niemczech chorwacka federacja szukała kogoś chętnego do jej prowadzenia, zgłosił się sam twierdząc, że szacunek, jakim cieszy się wśród piłkarzy wystarczy, by odnosić sukcesy. Wcześniej prowadził młodzieżówkę, a także bez sukcesów - ukochanego Hajduka.

Do dzisiaj za najtrudniejszy moment w pracy selekcjonera uznaje przekonanie piłkarzy, że o porażce na mundialu trzeba jak najszybciej zapomnieć, a najlepiej odnosząc sukces na kolejnej wielkiej imprezie, jaką będzie Euro 2008. Chorwaci awans na turniej wywalczyli w pięknym stylu. Wygrali na własnym boisku z Anglią, dwa razy pokonali Izrael i dwa razy zremisowali z Rosją. Kiedy w przedostatniej kolejce pewni awansu przegrali z Macedonią, przed ostatnim meczem kwalifikacyjnym z Anglią na Wembley, mało kto wierzył, że będą walczyć o zwycięstwo. Chorwaci o tym jak zagrają decydują podobno wieczorem przed meczem: mobilizują się tylko wtedy, gdy im się chce, a gdy im się nie chce - idą w miasto.

Za Bilicia musi im się chcieć. Kiedy Dario Srna, Ivica Olić i Bosko Balaban na samym początku pracy nowego trenera nie wrócili do hotelu, tylko poszli do nocnego klubu, zostali wyrzuceni z reprezentacji i dostali kary finansowe. Przed meczem z Anglią Bilić ostrzegał, że wyciągnie konsekwencje z braku zaangażowania.

Chorwaci prowadzili po kwadransie 2:0 i chociaż w drugiej połowie grający o wszystko Anglicy zdołali wyrównać, Mladen Petrić strzałem sponad 30 metrów pokonał Scotta Carsona. Reakcję Bilicia można zobaczyć w serwisie YouTube pod hasłem: „Slaven Bilić crazy celebration”, później wspominał, że sam nie wiedział co robi i zwyczajnie oszalał.

Oszalał też selekcjoner Anglików, Steve McClaren. Najpierw stwierdził, że chorwaccy piłkarze są tak słabi, że żaden z nich nie załapałby się nawet na ławkę rezerwowych jego drużyny, a kilka dni później upatrzył szansy na awans w deklaracjach niepodległości Kosowa. - Ta sytuacja może spowodować konflikt Chorwacji z Serbią. W 1992 roku Dania dostała się na Euro, ponieważ w Jugosławii była wojna - mówił.

Na szczęście już go nikt nie brał na poważnie. McClaren po porażce z Chorwacją i tak został nazwany błaznem Europy, a kilka tygodni doceniono jego inteligencję wręczając nagrodę za Najgłupszą Wypowiedź Roku. O Waynie Rooney'u powiedział, że „jest niedoświadczony, ale jest doświadczony, jeżeli chodzi o to, co przeszedł”. Bilić po zwycięstwie z Anglią, porównał swoją radość ze zdobyciem medalu na mistrzostwach świata i przyznał, że ułatwi mu to późniejszą karierę, bo bardzo chciałby pracować na Wyspach. Fulham swoją propozycję złożył natychmiast, bo trener Chorwatów przyjaźni się z właścicielem klubu Mohamedem Al Fayedem. Później swoje oferty zgłosiły Hamburger SV, Manchester City i Paris Saint Germain. Bilić stwierdził, że nie jest idiotą, aby zostawiać reprezentację w takim momencie, ale rzeczywiście pensja w wysokości 5 tysięcy euro, jaką dostaje z federacji, nie jest dla niego satysfakcjonująca. Nowy kontrakt podpisał dopiero na początku maja - podwyżka była znaczna, bo teraz chorwacki trener bogaci się rocznie o 165 tysięcy euro.

Chorwaci od lat chwalą się pracą z młodzieżą w klubach. Nikt nie płacze, kiedy karierę kończą kolejni wielcy. Wydawało się, że po złotym pokoleniu, w którym najjaśniej świeciły gwiazdy Davora Sukera, Roberta Prosineckiego, Zvonimira Bobana czy Roberta Jarniego nastanie kilka chudych lat, jednak po krótkim kryzysie, kiedy Chorwatom nie udało się zakwalifikować na Euro 2000, obecni są już na wszystkich wielkich imprezach i zawsze mają duże ambicje. Reprezentacja naszych grupowych rywali nie przegrała na własnym boisku meczu o punkty od 1994 roku.

Kiedy patrzy się na drużyny, w których grają piłkarze Bilicia, a także na rolę jaką w nich odgrywają, zwycięstwo na Wembley nie wydaje się już przypadkowe. Najdroższy polski piłkarz ostatnich lat - Euzebiusz Smolarek przechodził z Borussii Dortmund do Racingu Santander za 4,7 miliona euro. Kiedy po chorwackiego pomocnika Dinama Zagrzeb - Lukę Modricia zaczęły zgłaszać się kluby z silnych lig europejskich składały oferty po kilkanaście milionów. Chciały go Chelsea, Manchester City i Barcelona, jednak rozmowy szybko upadały, bo Dinamo żądało za dużo. Ostatecznie za 22 miliony euro Modrić przeszedł do Tottehnamu Hotspur.

W linii pomocy w reprezentacji będzie miał wsparcie w 37-letnim już Niko Kovacu, dla którego Euro 2008 będzie ostatnim wielkim turniejem, a także w Dario Srnie z Szachtara Donieck i Niko Kranjcarze występującym na co dzień w Portsmouth. Według wielu dziennikarzy Kranjcar gra jednak w kadrze głównie za zasługi ojca. Zlatko - były selekcjoner, jako pierwszy powołał go do kadry, a Bilić nie chcąc wchodzić w konflikt ze swoim poprzednikiem, a przed laty świetnym piłkarzem, nadal wysyła powołania do jego syna.

Drużyna Bilicia wiosną straciła jedno z ważniejszych ogniw - Eduardo, Brazylijczyka, który od dzieciństwa mieszka w Chorwacji. Pomocnik Arsenalu Londyn został brutalnie sfaulowany podczas meczu Premiership z Birmingham i będzie wracał do dyspozycji przez blisko rok. Selekcjoner długo zastanawiał się czy nie oddać Eduardo miejsca w 23 osobowej kadrze rezygnując z jednego zdrowego zawodnika, tylko po to, by podnieść go na duchu i podziękować za fantastyczną grę w eliminacjach. Ostatecznie nie zdecydował się na taki gest, ale jako pierwszy z trenerów od razu ogłosił skład drużyny na Euro, bez zawodników, których miałby skreślić podczas zgrupowania. - Nie ma dla mnie żadnych niespodzianek, a Biliciowi zazdroszczę, że sytuację w drużynie ma tak klarowną, że nie potrzebował więcej czasu na zastanowienie - mówi selekcjoner reprezentacji Polski Leo Beenhakker.

Niewiele brakowało, a równie brutalny faul wykluczyłby z udziału w mistrzostwach napastnika Hamburger SV - Ivicę Olicia. Rozpędzony bramkarz Werderu Brema kopnął go w głowę, a całe zajście Franz Beckenbauer sklasyfikował jako próbę zabójstwa. Największe szanse na bycie partnerem Olica w ataku reprezentacji podczas turnieju ma Mladen Petrić - klubowy kolega Jakuba Błaszczykowskiego z Borusii Dortmund. Bilić powołał także Ivana Klasnicia z Werderu Brema, mimo że po transplantacji nerki piłkarz daleki jest od wysokiej dyspozycji i występuje ze specjalnym zabezpieczeniem. Kariera Klasnicia w Werderze nie potrwa już raczej długo, bo zawodnik żąda odszkodowania półtora miliona euro za złą lekarską diagnozę, jaką wydano po jego przyjściu do klubu. Kiedy przyjechał do Bremy jego nerki nie funkcjonowały już najlepiej i gdyby poddany został leczeniu, transplantacja mogłaby zostać odłożona na kilka lat później, co w przypadku zawodowego piłkarza ma duże znaczenie.

Połowa sukcesu drużyny Bilica w eliminacjach, to świetna gra w obronie. Bramkarz Stipe Pletikosa ma najniższą średnią puszczonych goli w sezonie ligi rosyjskiej od lat - zawodnik Zenitu Sankt Petersburg w drodze po mistrzostwo dawał się pokonać przeciętnie raz na dwa mecze.

Przed nim Bilić stawia na doświadczenie - Roberta Kovaca z Borusii Dortmund i Josipa Simunicia, który jest kapitanem Herthy Berlin. Dopóki miejsca w podstawowej jedenastce Milanu nie stracił Dario Simić, również mógł liczyć na pełen etat w reprezentacji. Na prawej stronie obrony młodość w postaci Vedrana Ćorulki, za ktorego Manchester City zapłacił Dinamu Zagrzeb 10 milionów euro. Największy problem jest po drugiej stronie defensywy: Danijel Pranjić jest pomocnikiem i nie do końca dobrze rozumie czego wymaga się od niego na nowej pozycji.

Dobrym uzupełnieniem drużyny byłby Ivica Kriżanac, który tydzień temu z Zenitem zdobył Puchar UEFA. Piłkarz, który przez kilka lat grał w polskiej lidze pokłócił się jednak z selekcjonerem, sugerując że powołuje zawodników, których poleca mu Domagaj Bilić - brat, a jednocześnie agent FIFA.

Polacy z Chorwacją zagrają w ostatnim meczu fazy grupowej - 16 czerwca w Klagenfurcie. Bilić nie zgadza się, że będzie to spotkanie o drugie miejsce w tabeli. - Ani Austria jest taka słaba, z Niemcami też można powalczyć. Pokonaliśmy ich na mundialu we Francji w 1998 roku, możemy pokonać i teraz. Mam dobrą drużynę, a sam awans na mistrzostw Europy nie jest niczym wyjątkowym. Od lat gramy we wszystkich wielkich turniejach - mówił niedawno „Rz”.

Polakom zazdrości przede bramkarzy. Uważa, że niezależnie który z powołanej trójki stanie między słupkami, Leo Beenhkker może być pewny udanych interwencji. - Skok w jakości gry waszej reprezentacji to przede wszystkim zasługa trenera i jego metod pracy. Z eliminacji pamiętam też jednak dobre występy Jacka Krzynówka i Ebiego Smolarka, który zresztą strzelił jedynego gola Chorwatom w meczu na tydzień przed rozpoczęciem poprzednich mistrzostw świata. Macie dobrą drużynę, z wyważonymi proporcjami pomiędzy obroną i atakiem. Dużo szacunku w Europie zyskaliście pokonując Portugalię. Nie macie pojedynczych gwiazd, jak Holandia (Chorwaci przegrali z nią na wiosnę 0:3 w Splicie w meczu towarzyskim - przyp. red) czy Francja, ale moim zdaniem od Francuzów jesteście groźniejsi. Piłkarze Beenhakkera grają bez fajerwerków, ale są bardzo dobrze przygotowani - wspominał.

Trener Polaków jest przekonany, że Chorwatów stać na sukces na Euro. - Pytanie tylko czy umiejętności każdego z zawodników przełożą się na sukcesy całej reprezentacji - stwierdził.

Bramkarze: Stipe Pletikosa (Spartak Moskwa), Vedran Runje (RC Lens), Mario Galinović (Panathinaikos)

Obrońcy: Vedran Corluka (Manchester City), Dario Simić (AC Milan), Robert Kovac (Borussia Dortmund), Josip Simunić (Hertha Berlin), Dario Knezević (Livorno), Hrvoje Vejić (Tom Tomsk)

Pomocnicy: Danijel Pranjić (Heerenveen), Darijo Srna (Szachtar Donieck), Niko Kovac (Red Bull Salzburg), Luka Modrić (Tottenham), Niko Kranjcar (Portsmouth), Jerko Leko (AS Monaco), Ivan Rakitić (Schalke 04), Ognjen Vukojević (Dinamo Zagrzeb), Nikola Pokrivać (Monaco)

Napastnicy: Mladen Petrić (Borussia Dortmund), Ivica Olić (Hamburger SV), Ivan Klasnić (Werder Brema), Igor Budan (AC Parma), Nikola Kalinić (Hajduk Split)

„Vetreno Ludilo” to po chorwacku „Ognisty Szał”. Piosenkę pod takim tytułem dla kibiców reprezentacji nagrał selekcjoner Slaven Bilić razem z zespołem Rawbau. Bilić kocha mocne brzmienie niemal tak mocno, jak futbol. Rawbau nie jest kapelą, która gościnne udzieliła mu miejsca. Zakładał ją kilkanaście lat temu w Splicie i grał w niej na gitarze jeszcze jako piłkarz jednocześnie studiujący na wydziale prawa. Teraz wspólnie nagrali nieoficjalny hymn reprezentacji.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?