Rz: Te łzy w oczach świadczą, że liczyła pani na więcej?
Aleksandra Klejnowska: Kiedy zobaczyłam listę startową, wiedziałam, że nie mam szans na medal, ale nie zamierzałam się poddawać. Rwanie było lepsze, niż sądziłam.
Takiego ciężaru (95 kg) nie wyrwałam od igrzysk w Atenach.
Zawsze była pani mistrzynią podrzutu, więc chyba po cichu liczyła pani, że będzie wyżej w dwuboju?
Nie mam sobie nic do zarzucenia. Robiłam, co mogłam, szczególnie w drugim podejściu, gdy z trudem wstałam z ciężarem 125 kg.