Doktor Kliczko powraca

Zakończył karierę cztery lata temu i odszedł daleko od sportu. Po dwóch porażkach w wyborach mera Kijowa Witalij Kliczko znów chce boksować

Aktualizacja: 08.10.2008 08:31 Publikacja: 08.10.2008 02:30

<Pojedynek byłego mistrza wagi ciężkiej Witalija Kliczki (z lewej) z obecnym, Samuelem Peterem, poka

<Pojedynek byłego mistrza wagi ciężkiej Witalija Kliczki (z lewej) z obecnym, Samuelem Peterem, pokaże ponad sto telewizji z całego świata. To bokserski hit

Foto: Reuters

Urodził się w Kirgistanie, mieszka w Kijowie, ma dom w Los Angeles. Płynnie mówi po angielsku i niemiecku. Wiele lat mieszkał w Hamburgu wraz z bratem Władymirem, mistrzem świata organizacji IBF i WBO. W narożniku Witalija stoi niemiecki trener Fritz Sdunek. Za Odrą Kliczkę uwielbiają. W sobotni wieczór w Berlinie, w hali O2 World Arena, 37-letni już Ukrainiec stanie do pojedynku o mistrzostwo świata WBC w kategorii ciężkiej i o kilka milionów euro.

Kiedy kończył karierę w 2004, zapowiedział, że wróci tylko wtedy, gdy na podobny krok zdecyduje się Lennox Lewis. To z Anglikiem stoczył swój najlepszy, choć przegrany z powodu kontuzji, pojedynek. Układał sobie nowe życie z dala od ringu. Zajął się politykiem i choć nie udało mu się zostać merem stolicy Ukrainy, jego mała partia Kliczko-Blok ma już swoje miejsce na mapie politycznej.

– To miejsce dla młodych ludzi, którzy wierzą, że ich ojczyzna będzie częścią Europy – tłumaczył Kliczko dziennikarzowi „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Przyznał też, że nawet przed walką codziennie wieczorem dzwoni lub odbiera telefony z Kijowa, bo tam jest jego polityczny świat. – Nie żyję tylko boksem. Zaraz po walce wracam na Ukrainę. W poniedziałek o 9 rano znów będę w swoim biurze, jak zawsze. A dzień zacznę treningiem, dwie godziny wcześniej.

Ma swoje zdanie na każdy temat. Spokojny, ale zdecydowany, nie uznaje łatwych kompromisów. W czasie pomarańczowej rewolucji stał wraz z Władymirem u boku prezydenta Wiktora Juszczenki. Od razu jednak wyjaśnia, że nie jest związany ani z Juszczenką, ani z Julią Tymoszenko. – Protestowałem przeciwko autokratom, zaangażowałem się w walkę o demokrację na Ukrainie – wyjaśnia Kliczko, który głęboko wierzy, że jego polityczny czas dopiero nadejdzie.

Dlaczego wraca na ring i decyduje się na niebezpieczny pojedynek z Peterem, który kilka lat temu trzykrotnie rzucał na deski jego młodszego brata? Mówi, że to odpowiedni moment na powrót. I daje przykład amerykańskiego kolarza Lance’a Armstronga, który znów chce wygrać Tour de France.

[wyimek]Nie jestem macho, ale w sprawie powrotu ostatnie słowo należało do mnie, a nie do żony – mówi Kliczko [/wyimek]

– Dla pięściarza wagi ciężkiej życie zaczyna się po trzydziestce. Wszyscy myśleli, że znów będę kontuzjowany i do tej walki nie dojdzie. A ja jestem w znakomitej dyspozycji fizycznej i zrobię wszystko, by wygrać. Najlepiej przez nokaut, bo Peter popełnia błędy – mówi Kliczko, który podobnie jak Władymir może się pochwalić nie tylko silnym ciosem i świetnym lewym prostym, ale też doktoratem obronionym kilka lat temu. On jest doktorem filozofii, brat – metodyki treningu. O Witaliju mówią Doktor Żelazna Pięść.

Kiedy podczas konferencji poprzedzającej sobotnią walkę Samuel Peter wyszarpał z rąk Ukraińca pas mistrza świata, powiało grozą. Jeśli niższy o głowę Nocny Koszmar z Nigerii zachował się zgodnie z napisanym wcześniej scenariuszem, zagrał swoją rolę bardzo przekonująco. Dwumetrowy Kliczko tylko się uśmiechnął, spojrzał z góry na rywala i powiedział, że był przygotowany na show. – Pięści użyję dopiero w ringu – mówił tym, którzy liczyli, że odpowie na zaczepkę.

Peterowi nie podobało się, że konferencję prowadzono w języku niemieckim, którym Kliczko posługuje się swobodnie. Kiedy przyszła na niego kolej, Nigeryjczyk nie mówił po angielsku, jak oczekiwano, tylko w narzeczu jednej z 250 grup etnicznych zamieszkujących jego kraj. Jest zadziorny i podobnie jak Kliczko pewny swego.

– Z Władymirem nie przegrałem, trzy razy po moich ciosach był liczony, ale sędziowie wskazali na niego. Teraz do tego nie dopuszczę. Starszego brata załatwię wcześniej. Oni walczą jak roboty, ja nie – zapowiada Peter, który mistrzostwo WBC zdobył ponad pół roku temu, wygrywając w ósmej rundzie z Kazachem Olegiem Maskajewem.

Witalij Kliczko dwukrotnie w karierze schodził z ringu pokonany. Osiem lat temu w Berlinie przegrał z powodu kontuzji z Amerykaninem Chrisem Byrdem, trzy lata później rozbity łuk brwiowy nie pozwolił mu kontynuować wyrównanej walki z Lewisem. Z 35 zwycięskich pojedynków 34 rozstrzygnął przed czasem. 28-letni Peter przegrywa z nim w rywalizacji na nokauty. Zakończył tak 23 z 30 wygranych walk.

Jeśli Witalij pokona w sobotę Petera, bracia będą mieli jeszcze jeden powód do chwały. W ich rękach będą trzy z czterech najważniejszych pasów wagi ciężkiej. Tego jeszcze nie było.

[i]Transmisja z gali w Berlinie w sobotę w Canal Plus Sport od 20.45. [/i]

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [link=mailto:j.pindera@rp.pl]j.pindera@rp.pl[/link]

Urodził się w Kirgistanie, mieszka w Kijowie, ma dom w Los Angeles. Płynnie mówi po angielsku i niemiecku. Wiele lat mieszkał w Hamburgu wraz z bratem Władymirem, mistrzem świata organizacji IBF i WBO. W narożniku Witalija stoi niemiecki trener Fritz Sdunek. Za Odrą Kliczkę uwielbiają. W sobotni wieczór w Berlinie, w hali O2 World Arena, 37-letni już Ukrainiec stanie do pojedynku o mistrzostwo świata WBC w kategorii ciężkiej i o kilka milionów euro.

Pozostało 90% artykułu
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką