Prasa na Wyspach pełna jest oficjalnych zachwytów nad sukcesem młodego kierowcy – "Times" pisze o "okrążeniu bogów", gdy Lewis Hamilton na ostatnich metrach zapewnił sobie tytuł mistrza świata.
"Guardian" porównuje go do kandydata demokratów na prezydenta USA: "Czy niezwykły sukces Hamiltona i prawdopodobne zwycięstwo Baracka Obamy zmienią sposób, w jaki młodzi czarni Brytyjczycy postrzegają siebie?" "Daily Mirror" widzi w triumfie Hamiltona dobry omen przed wyborami za oceanem: "Jeden czarny mężczyzna już zwyciężył. Teraz czas na Obamę".
Sondaż BBC, przeprowadzony po zdobyciu przez kierowcę McLarena mistrzostwa świata, pokazał jednak, że jedna trzecia rodaków ma do Hamiltona pretensje o to, że przeprowadził się do Szwajcarii w celu uniknięcia wysokich podatków.
W jego obronie musiał stanąć minister sportu Gerry Sutcliffe: – Lewis to wzór dla młodzieży. Mieszka w Szwajcarii, ale w Formule 1 to powszechna praktyka. W przeszłości kierowcy brytyjscy robili to samo.
Innego zdania jest legenda brytyjskich wyścigów Stirling Moss: – Oczywiście, płaciłby dodatkowo 20 albo 30 milionów funtów podatków, ale to nie wpłynęłoby decydująco na poziom jego dochodów.