Piękna data

4 czerwca 1989 roku rano byłem jeszcze w Londynie. Dzień wcześniej Polacy przegrali tam 0:3 z Anglią w eliminacjach mistrzostw świata.

Aktualizacja: 05.06.2009 23:04 Publikacja: 05.06.2009 18:29

[b][link=http://blog.rp.pl/szczeplek/2009/06/05/piekna-data/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Naszym trenerem był Wojciech Łazarek, a jego asystentem Zdzisław Podedworny. Obydwaj nie należeli do zwolenników ustroju, czyli stali zawsze tam, gdzie my, a nie ZOMO. Łazarek, jako mieszkaniec Trójmiasta, miał wielu znajomych wśród stoczniowców. Podedworny, mieszkający naprzeciwko kopalni Wujek, nosił w grudniu'81 zupę górnikom, ale nie miałby po temu okazji, gdyby go Ruscy nie pozbawili rodzinnego domu w Żabińcach koło Tarnopola. Stamtąd trafił na Śląsk.

2 czerwca ambasador Polski w Londynie wydał bankiet na cześć polskiej reprezentacji. Przyszło sporo polonusów z różnych okresów emigracji. Między innymi Tomasz Borkowy, odtwórca głównej roli w serialu „Dom”, który pracował w Wielkiej Brytanii. Sytuacja była szczególna. Raz rozmawialiśmy bez entuzjazmu o czekającym nas meczu, innym razem o wyborach. Nikt oczywiście nie wiedział kto je wygra, ale widać było, że coś się kończy. Nie mieliśmy złudzeń co do jednego - tym razem trzeba pójść na wybory, bo za naszego życia jeszcze takich nie było.

Kiedy rozmawialiśmy z piłkarzami tamtej reprezentacji, mówiliśmy tym samym językiem. Zresztą jeden z jej filarów, Roman Kosecki, był głównym agitatorem. Grając w wojskowej Legii nosił opornik w klapie, włosy do ramion i publicznie popierał Solidarność. Jeszcze kilka lat wcześniej to było nie do pomyślenia, a gdyby ktoś tak odważny się znalazł, poszukano by na niego jakiegoś haka i nawet dobra gra w piłkę by go nie uratowała.

W całej historii reprezentacji zdarzyli się tylko dwaj trenerzy, którzy należeli do partii. Piłkarze stali zawsze po stronie kibiców, a nie władzy. Byli normalnymi ludźmi, odczuwającymi do czasu awansu do ligi ciężar życia w socjalizmie. Kłuli władzę w oczy medalikami na piersiach i znakiem krzyża przy wejściu na boisko. Tego nie można im było zabronić.

4 czerwca, w samolocie lecącym do Warszawy, rozmawialiśmy już tylko o wyborach. Po powrocie piłkarze (chyba wszyscy) poszli głosować na Solidarność, która zresztą wcześniej pozbawiała ich lewych etatów. Taka nam się piękna Polska marzyła. Byłem pewien, że od tej pory wszystko będzie prawdziwe. Nikt już nie sprzeda meczu, bo przestaną się liczyć partyjni towarzysze, na polecenie których takie rzeczy robiono. Polscy piłkarze nie będą już nigdy w sytuacji Lucjana Brychczego, którego władze nie chciały puścić do Barcelony, Kazimierza Deyny, którego chciał Inter, ani Włodzimierza Lubańskiego, będącego na liście życzeń Realu. Wyjadą na Zachód i podbiją Europę. Że ich następcy, wychowani w nowych warunkach, będą pracować w klubach lepiej niż ich rodzice na budowach socjalizmu, bo dla siebie.

I jakoś to się nie udało. Trudno nawet pogadać na ten temat z dawnymi kumplami, bo przestaliśmy się rozumieć. Każdy myśli o sobie, pogubiliśmy się gdzieś między Krakowem a Gdańskiem, dobrej piłki jak nie było, tak nie ma. Ale data piękna.

[b][link=http://blog.rp.pl/szczeplek/2009/06/05/piekna-data/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Naszym trenerem był Wojciech Łazarek, a jego asystentem Zdzisław Podedworny. Obydwaj nie należeli do zwolenników ustroju, czyli stali zawsze tam, gdzie my, a nie ZOMO. Łazarek, jako mieszkaniec Trójmiasta, miał wielu znajomych wśród stoczniowców. Podedworny, mieszkający naprzeciwko kopalni Wujek, nosił w grudniu'81 zupę górnikom, ale nie miałby po temu okazji, gdyby go Ruscy nie pozbawili rodzinnego domu w Żabińcach koło Tarnopola. Stamtąd trafił na Śląsk.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Sport
Dlaczego Kirsty Coventry wygrała wybory i będzie pierwszą kobietą na czele MKOl?
Sport
Długi cień Thomasa Bacha. Kirsty Coventry nową przewodniczącą MKOl
SPORT I POLITYKA
Wybory w MKOl. Czy Rosjanie i Chińczycy wybiorą następcę Bacha?
Sport
Walka o władzę na olimpijskim szczycie. Kto wygra wybory w MKOl?
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Sport
Koniec Thomasa Bacha. Zbudował korporację i ratował świat sportu przed rozłamem
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń