Gdyby były medale dla moralnych zwycięzców, Rosja przyznałaby sobie dwa złote w samym tylko łyżwiarstwie figurowym. Jewgienij Pluszczenko ciągle jest przekonany, że go okradziono ze zwycięstwa. Teraz dołączyli do niego Oksana Domnina i Maksym Szabalin, brązowi medaliści w tańcach.
Tylko brązowi, choć byli ostatnią nadzieją Rosjan na złoto w jeździe figurowej. Przegrali z kanadyjskim duetem Tessa Virtue – Scott Moir i amerykańskim Meryl Davies – Charlie White. Ale są przekonani, że pokazali najlepszy program, tylko świat się pomylił.
– Co możemy na to poradzić? – pytał Szabalin, sugerując, że chodziło o to, by Ameryka Północna dostała u siebie pierwszy olimpijski tytuł w tańcach. Żeby cała hala mogła krzyczeć „Kanada, Kanada” i świętować jak na meczu hokejowym. Wcześniej tylko Europejczycy potrafili przerwać królowanie Rosjan w tańcach: Brytyjczycy Jane Torvill i Christopher Dean w Sarajewie i Francuzi Marina Anissina i Gwendal Peizerat w Salt Lake City.
Krytyków werdyktu sędziowskiego było więcej. Włoch Massimo Scali powiedział, że Virtue i Moir są parą zbyt techniczną i tak naprawdę wcale nie tańczą. Wygląda na to, że mówił o innym programie, bo ten, który widzieli sędziowie, zebrał najwięcej punktów za to, czego Scali u Kanadyjczyków nie dostrzega.
Rosjanie nie zdobędą złota w jeździe figurowej pierwszy raz od igrzysk 1956 roku, w których ZSRR debiutował.