W pojedynku dwóch Amerykanów faworytem był 39.letni Mosley. Za nim stały historia i teraźniejszość. Tytuły mistrzowskie w trzech kategoriach wagowych (lekka, półśrednia, junior średnia) to solidna wizytówka.
Przegrał wprawdzie wyraźnie swój ostatni pojedynek z Floydem Mayweatherem juniorem, ale trafił go mocno w drugiej rundzie i przez chwilę zapachniało sensacją. Wcześniej zmusił do poddania bardzo groźnego Antonio Margarito, który 13 listopada będzie walczył z Filipińczykiem Mannym Pacquiao, najlepszym pięściarzem bez podziału na kategorie wagowe.
Sergio Mora pięć lat temu wygrał pierwsza edycję telewizyjnego programu The Contender, zarobił milion dolarów, później pokonał nieżyjącego już Vernona Forresta, odebrał mu pas WBC w wadze junior średniej i wyrobił sobie nazwisko, które pozwala mu teraz toczyć takie walki jak ta z Mosleyem.
Kiedy Mosley w 2000 roku bił się w Los Angeles z De La Hoyą, w Staples Center roiło się od wielkich gwiazd Hollywoodu. Była Salma Hayek, Jennifer Lopez, był słynny raper Puff Diddy. Teraz dominowali sportowy, znani bokserzy i koszykarze, wśród nich legendarny Magic Johnson, który często bywa na znaczących pojedynkach bokserów.
Mora już przed walką był uboższy o 20 procent honorarium, które stracił za trzy funty nadwagi. Niespełna półtora kilograma ponad limit kategorii junior średniej w jakiej miał być rozegrany ten pojedynek to dowód, że Mora jest pięściarzem wyższej kategorii. W trakcie walki ważył jeszcze więcej.