Przez pierwsze sezony gry na zapleczu ekstraklasy piłkarze Floty nie potrafili z Górnikiem wygrać. Ale kiedy już to zrobili, to od razu z przytupem. Jesienią zwyciężyli na własnym stadionie 4:1 i zafundowali gościom długą, smutną podróż do domu.
Teraz sami wyruszają na drugi koniec Polski. Górnik przyjmie ich pod nową nazwą, Bogdanka, ale czy z nowym animuszem? To już nie jest pewne. W pierwszych trzech meczach rundy wiosennej drużyna Mirosława Jabłońskiego zdobyła siedem punktów, w kolejnych trzech już tylko jeden i jej sytuacja w tabeli nie jest wesoła. Od strefy spadkowej oddziela ją cieniutki, pięciopunktowy bufor. Kolejna wpadka może kosztować dużą dawkę stresu przed świętami.
Flota bije się o awans, ale sama do końca nie wie, jak się do tego skutecznie zabrać. Zdarzają się jej takie wpadki jak pod koniec marca ze słabym Dolcanem 0:1. Ostatnio Flota złapała jednak trochę wiatru w żagle, wygrała dwa mecze i prześcignęła w tabeli Piasta Gliwice.
W obu drużynach występują piłkarze, którzy jeszcze niedawno byli zawodnikami rywala. Podstawowym bramkarzem gospodarzy jest Sergiusz Prusak, a Wallace Benevente jednym z obrońców. Z Łęcznej do Świnoujścia przeprowadzili się z kolei: bramkarz Krzysztof Żukowski, Sławomir Mazurkiewicz i Bartłomiej Niedziela.
Lider ŁKS jedzie do Kluczborka. W drużynie zabraknie Adriana Woźniczki, Marcina Smolińskiego i Marcelinusa Obema, ale do niepełnej kadry zdążyli się w Łodzi przyzwyczaić. Najważniejsze, że do gry wrócili Marcin Mięciel i Jakub Kosecki. Trzy punkty powinny trafić do lidera.