Taki wynik daje duże nadzieje na to, że za rok na igrzyskach olimpijskich w Londynie będziemy się często cieszyć, bo w kajakarstwie liczy się przede wszystkim Europa.
Złoto z Serbii do Polski przyjedzie wprawdzie tylko jedno (w konkurencji K1 na 200 m), ale ten medal zaostrza jeszcze apetyty polskich kibiców, bo przywiezie je najzdolniejszy kajakarz młodego pokolenia Piotr Siemionowski (rocznik 1988).
W ubiegłym roku otworzył sobie drzwi do światowej czołówki, zdobywając brązowe medale mistrzostw świata i Europy. W tym sezonie potwierdza talent i wysoką formę. Na początku maja był drugi w zawodach Pucharu Świata na poznańskim torze Malta, a już pod koniec maja po raz pierwszy w karierze wygrał w PŚ.
Pokonał wtedy m.in. słynnego Niemca Ronalda Rauhe. Teraz w Belgradzie zostawił za plecami innego faworyta, Brytyjczyka Edwarda McKeevera, z którym w Poznaniu przegrał. Jeśli będzie rozwijał się w takim tempie, to medal w Londynie jest realny.
Jest więc szansa na lepszy występ kajakarzy niż przed trzema laty w Pekinie, kiedy medal był tylko jeden – zdobyły go Beata Mikołajczyk i Aneta Konieczna (K2 500 m). W poprzednim sezonie panie od siebie odpoczywały: Konieczna wiosłowała w czwórce, a Mikołajczyk zdecydowała się na starty indywidualne, w pewnym momencie ćwiczyła nawet poza reprezentacją. Do wspólnych startów powróciły w maju, w Poznaniu i od razu wygrały zawody Pucharu Świata. Teraz przegrały tylko z Węgierkami Tamarą Csipes i Katalin Kovacs.