Na moje oko jest ich mniej, można więc przyjąć, że kibice mądrzeją. Ale może to tylko moja naiwność biorąca się choćby z obserwacji kibiców Lechii Gdańsk.
Z jednej strony Lechia to tradycja Solidarności i akcje patriotyczne, wywieszenie sektorówki przypominającej o agresji z 17 września. Z drugiej to zachowania świadczące o braku tolerancji i podkreślanie polskości na granicy nacjonalizmu. I oto w takim klubie pojawia się trzech czarnoskórych zawodników, których kibice traktują jak gdańszczan, a Abdou Razacka Traore gotowi są nosić na rękach.
Mam też problem z Ruchem Chorzów, który na koszulkach ma serduszko Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ale jest jedynym klubem w ekstraklasie, w którym nie zagrał jeszcze zawodnik czarnoskóry. Nie ma obowiązku ich zatrudniania, ale powody tego bywają różne, nie zawsze sportowe. To, że Ruch nie zatrudnił piłkarza z Afryki, nie świadczy, rzecz jasna, o poglądach rasistowskich. Widocznie wszyscy, którzy przewinęli się przez ulicę Cichą, byli słabi.
Stowarzyszenie Nigdy Więcej wraz z FARE (Football Against Racism In Europe) zorganizowały w Warszawie konferencję na temat rasizmu, nietolerancji i ksenofobii w polskim futbolu. Dyskutowali goście z całej Europy zajmujący się tymi problemami w swoich krajach. Było kilku ministrów, dziennikarze, przedstawiciele PZPN i rzecznika praw obywatelskich.