Sobotni etap wygrał w Super-Besse Portugalczyk Rui Costa (Movistar), a liderem pozostał Thor Hushovd (Garmin), na cześć którego norweskie gazety nazwały wyścig Thor de France.
W niedzielę dzielny Norweg, po tygodniu liderowania, oddał jednak żółtą koszulkę reprezentantowi gospodarzy Thomasowi Voecklerowi (Europcar).
O etapie do Saint-Flour kolarze, a przede wszystkim organizatorzy, chcieliby jednak jak najszybciej zapomnieć. Naznaczyły go kraksy na całej długości. Po groźnym upadku w połowie trasy na zjeździe z najwyższej górskiej premii Pas de Peyrol wycofali się z wyścigu Kazach Aleksander Winokurow (złamana kość udowa) i Belg Juergen van den Broeck (złamana łopatka). Obydwaj mieli być liderami Astany i Omegi w tym wyścigu. Dla 37-letniego Winokurowa, który jeszcze poprzedniego dnia próbował atakować z peletonu przed metą w Super-Besse, miał to być ostatni Tour de France w karierze. Od nowego sezonu będzie dyrektorem Astany.
37 km przed metą doszło do wydarzenia, które nie powinno się zdarzyć w żadnym wyścigu, nie mówiąc o najbardziej prestiżowej imprezie. Samochód telewizji francuskiej, który chciał wyprzedzić piątkę uciekających kolarzy, potrącił prowadzących stawkę Hiszpana Juana Antonio Flechę i Holendra Johny'ego Hoogerlanda. Kolarze wylądowali w rowie, a pozostała trójka dojechała do mety z przewagą 3.59 min nad peletonem.
Wygrał Hiszpan Luis Leon Sanchez (Rabobank), a drugi na mecie Voeckler został nowym liderem. Dziś pierwszy dzień przerwy w wyścigu.