Lato w mieście na sportowo

Miasta przyciągają latem turystów i media imprezami sportowymi. Każdy kibic znajdzie coś dla siebie

Publikacja: 26.07.2011 14:35

Turniej siatkówki plażowej w Starych Jabłonkach

Turniej siatkówki plażowej w Starych Jabłonkach

Foto: Fotorzepa, Jakub Dobrzyński

Dobra, znana w kraju i Europie impreza to dla każdej miejscowości skarb, dzięki któremu można się wypromować i zapaść na dłużej w pamięć turystom. Nie ma tak dużego, ani tak znanego miasta, które by z tej okazji dobrowolnie zrezygnowało. Z takiej możliwości korzystają nawet najbardziej znane kurorty, do których turyści przyjeżdżają masowo.

Zalet Sopotu reklamować nie trzeba, zna je każdy, kto tam choć raz był i przeszedł się deptakiem Bohaterów Monte Cassino.

Dla żeglarzy to prawdziwe królestwo. Pod koniec lipca odbędzie się tam Puchar Europy w windsurfingu i kitesurfingu. Zawody na wodach Zatoki Gdańskiej mają obserwować przedstawiciele ISAF, którzy ocenią, czy ta druga dyscyplina mogłaby w przyszłości dołączyć do rodziny olimpijskiej.

Ale dla ambicji miasta, które chce być letnią stolicą Polski to i tak za mało. Niedługo oferta żeglarska w Sopocie zostanie rozszerzona. 6 lipca otwarto marinę, a dzięki niej będzie można rozgrywać regaty jachtów. Kosztowała 75 mln zł: jedną trzecią inwestycji pokryła Unia Europejska, resztę miasto.

Tyle Sopotowi daje geografia, a co historia? Korty tenisowe mają w tym kurorcie ponadstuletnią tradycję i nie bez powodu były przed wojną nazywane polskim Wimbledonem. Karierę zaczynał tam m.in. były lider światowego rankingu Rafael Nadal. W lipcu, po dłuższej przerwie, wrócił turniej BNP Paribas. Na razie tylko challenger ATP, ale dobre i to. Za rok w Sopocie znów chcą gwiazd znanych na całym świecie i najazdu mediów.

- Sopot sam nie organizuje tych imprez, ale wspiera ich promocję: na turniej tenisowy przekazał 200 tys. zł, a na zawody CSIO - 300 tys. Zawsze przy okazji promujemy miasto, bo jego nazwa musi się pojawić w logo albo nazwie imprezy - wyjaśnia rzecznik prasowy prezydenta Sopotu Magdalena Czarzyńska-Jachim.

Z Sopotem ściga się Poznań, gdzie odbywa się inny z ważnych polskich turniejów tenisowych. Przyjechali tam m.in. Łukasz Kubot, Michał Przysiężny i Jerzy Janowicz oraz tenisiści z pierwszej setki rankingu ATP: Portugalczycy Frederico Gil i Rui Machado.

Jeśli ktoś woli więcej adrenaliny, powinien zobaczyć zapierające dech ewolucje na motocyklach w wykonaniu najlepszych zawodników świata. Impreza Red Bull X-Fighters (6 sierpnia) miała się odbyć w Warszawie, ale na przeszkodzie stanęły opóźnienia w budowie Stadionu Narodowego. I przeniesiono je do Poznania, gdzie obiekt na Euro 2012 oddano do użytku już prawie rok temu. Choć stolica opóźnieniom nie było winna, to ona straciła na zmianie lokalizacji najwięcej. Ucieszył się za to Poznań, który dostał dar od losu. Wyjątkiem są piłkarze Lecha i Warty, którzy w związku z wymianą płyty boiska będą musieli grać przez cały sierpień na wyjazdach lub we Wronkach. Właścicielem stadionu jest jednak miasto i zawodnicy mieli niewiele do powiedzenia.

- Pokażemy, że nasz stadion nadaje się nie tylko do meczów piłkarskich czy koncertów - przekonywał na konferencji prezydent Poznania Ryszard Grobelny. Organizator zobowiązał się do wymiany murawy po zawodach. - Na imprezie Red Bulla spodziewamy się kompletu publiczności. Mamy doświadczenie w organizacji takich wydarzeń. Konkurs lotów na torze Malta przyciągnął 100 tys. kibiców - przypomina Borys Fromberg, zastępca dyrektora Biura Promocji Miasta. - Do przyjazdu zachęcają reklamy w telewizji i na ulicach, informacje znajdują się również na puszkach z napojami.

W Wielkopolsce stawiają na motocykle, a na Mazowszu – na kolarstwo. Pruszków zawsze inwestował w sport, a od pewnego czasu staje się centrum kolarstwa. Dwa lata temu na pięknym torze BGŻ Arena rozegrano mistrzostwa świata, a w listopadzie mistrzostwa Europy. Przed rokiem przez miasto wiodła trasa Tour de Pologne, teraz wyścig stamtąd wystartuje - 31 lipca.

- Dla nas to wielka nobilitacja. Na organizację wydamy ok. 100 tys. zł. Niewiele, biorąc pod uwagę korzyści, jakie niesie ze sobą taka impreza: prestiż, reklama w mediach - przyznaje wiceprezydent Pruszkowa Andrzej Królikowski.

Jest jeszcze ewenement na sportowo-turystycznej mapie Polski, miejscowość tak mała, że w normalnych warunkach nie powinna organizować nawet zawodów LZS w podnoszeniu ciężarów, a tymczasem gości sportowców znanych na całym świecie. Stare Jabłonki, bo o nich mowa, to wioska położona obok Ostródy, licząca zaledwie 750 mieszkańców.

Łatwo je przegapić, bo podobno składają się z jednego skrzyżowania, kościoła i Ochotniczej Straży Pożarnej, tymczasem od 2004 roku rozgrywane są tutaj turnieje siatkówki plażowej, od dwóch lat najwyższej rangi - w cyklu Wielkiego Szlema.

– Trybuny mieszczą około pięciu tysięcy kibiców, ale podczas całego turnieju przez Stare Jabłonki przewija się około 100 tys. ludzi. To niesamowite, że ta mazurska wioska znalazła się w towarzystwie Rio de Janeiro, Moskwy czy Klagenfurtu – opowiada Sławek Rykowski, dyrektor prasowy turnieju (25 - 31 lipca).

Tak wielka impreza pośrodku niemal niczego to zasługa braci Dowgiałłów, właścicieli Hotelu Anders. Oni ją wymyślili i dbają, by co roku standard był równie wysoki, ale pieniędzy nie wykładają sami. Organizacja turnieju kosztuje - łącznie z nagrodami 2 mln zł. Pomagają Urząd Marszałkowski (bo promuje się region), władze Ostródy i Olsztyna oraz Orlen.

W zamian jest świetna promocja regionu i przypływ gotówki z kieszeni kibiców. W czasie turnieju w hotelach brakuje wolnych miejsc. Wszystkie zajmowane są przez zawodników i sędziów, kibice przeważnie dojeżdżają z okolicy. Często dowiadują się przypadkiem o turnieju i przyjeżdżają dla rozrywki, bo przecież nie można cały czas leżeć na piasku. Wielu wybiera się jednak specjalnie na turniej. – Poziom sportowy jest bardzo wysoki, poza tym na kibiców czeka wiele atrakcji, m.in. "Restauracja mistrzów", gdzie gotują najbardziej znani kucharze jak Robert Sowa czy Kurt Scheller – dodaje Rykowski.

Zawodników do przyjazdu namawiać nie trzeba, w Starych Jabłonkach można choć przez chwilę odetchnąć. FIVB poszła krok dalej i w kwietniu przyznała Starym Jabłonkom prawo do organizacji mistrzostw świata w 2013 roku. Tak mała miejscowość chyba jeszcze tak wielkiej imprezy nigdy nie gościła. O Starych Jabłonkach znów usłyszy świat.

Dobra, znana w kraju i Europie impreza to dla każdej miejscowości skarb, dzięki któremu można się wypromować i zapaść na dłużej w pamięć turystom. Nie ma tak dużego, ani tak znanego miasta, które by z tej okazji dobrowolnie zrezygnowało. Z takiej możliwości korzystają nawet najbardziej znane kurorty, do których turyści przyjeżdżają masowo.

Zalet Sopotu reklamować nie trzeba, zna je każdy, kto tam choć raz był i przeszedł się deptakiem Bohaterów Monte Cassino.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium