W sobotę w Malilli miał wygrać Tomasz Gollob, a Greg Hancock stracić punkty. Takie były marzenia polskich kibiców. Dzięki temu broniący tytułu Gollob zbliżyłby się do lidera klasyfikacji generalnej.
Tymczasem od początku zawodów mistrz świata jeździł fatalnie, nie wychodziły mu starty i dawał się wyprzedzać na dystansie. Po trzech wyścigach miał tylko dwa punkty.
Niewiele lepiej wypadł Hancock, który szczęśliwie przecisnął się do półfinału, ale to było wszystko, na co go było stać na szwedzkim torze.
Zawodzili obaj faworyci, a kolejne biegi wygrywał Jason Crump. Do drugiej fazy awansował z kompletem punktów. Tu jego dobra passa się skończyła i nie udało mu się przebić do finału.
Ostatni wyścig to popis Hampela, który do końca zachował zimną krew i zwyciężył. – Pokonać Jonssona na jego torze to wspaniałe uczucie. Będę do końca walczył o mistrzostwo świata – zapowiada Hampel. Następne zawody