Reprezentacja Polski to drużyna z potencjałem

Szymon Szewczyk, środkowy reprezentacji Polski koszykarzy, o zaczynających się w przyszłą środę mistrzostwach Europy na Litwie

Publikacja: 25.08.2011 17:08

Szymon Szewczyk

Szymon Szewczyk

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Rz: Mecz z Rosją, ostatni sprawdzian przed mistrzostwami Europy, przegraliście minimalnie, tylko czterema punktami.

Ale to też porażka. Od początku graliśmy z Rosjanami w dobrym tempie. Narzuciliśmy im swoje warunki. Trafialiśmy z czystych wypracowanych pozycji. Potem jakby zeszło z nas powietrze, popełniliśmy trochę błędów, strat. Mecz nie wyglądał jeszcze tak jak powinien. Gdybyśmy realizowali taktykę, tak jak w pierwszej kwarcie, była szansa na niespodziankę.

Jak pan ocenia przygotowania do turnieju na Litwie?

Dołączyłem do kadry później. To fajna grupa. Koledzy miło mnie przyjęli. Starali się mi pomóc w pierwszej fazie wspólnych ćwiczeń, podpowiadali zagrywki. Atmosfera jest dobra. Nie ma zawiści ani dziwnych sytuacji. Z takimi ludźmi dobrze się pracuje. To drużyna z potencjałem. Młodzi zawodnicy i tylko kilku weteranów. Popełniamy błędy wynikające z braku zgrania. Wspólne zrozumienie przychodzi po miesiącach, nawet latach pracy. Ważne, żeby kibice traktowali nas trochę ulgowo. Oczywiście, staramy się, nie szukamy tłumaczeń. Potrzeba jednak czasu, by zrobić z tej grupy porządną, dobrą reprezentację. Już dziś uważam, że zaczyna to fajnie wyglądać. Duża w tym zasługa trenera Alesa Pipana i całego sztabu szkoleniowego.

Jaki cel stawiacie sobie na mistrzostwach Europy? Rywale są mocni: Hiszpania, Litwa, Turcja, Wielka Brytania i Portugalia.

Po prostu jedziemy walczyć. Tak jak w meczu z Rosją. Wiedzieliśmy, że to jeden z faworytów mistrzostw, lepszy od nas, bardziej utytułowany, ma wielu klasowych zawodników ze stażem w Eurolidze. U nas większość gra tylko w lidze polskiej, ale mecz był wyrównany.

Będzie pan kapitanem zespołu, jako najbardziej doświadczony w kadrze?

Nie, kapitanem jest Piotrek Szczotka. Może mam najdłuższy staż, ale jestem tu na równych zasadach ze wszystkimi zawodnikami. Staram się pomagać innym, tak jak oni mi pomagają. Nie uważam się za lidera. Jestem w stanie nim być, jeżeli koledzy wypracują dla mnie pozycje. Ale w określonych sytuacjach mogą tę rolę pełnić także Łukasz Koszarek, Thomas Kelati, Robert Skibniewski czy Dardan Berisha, który gra ostatnio bardzo dobrze. Moim zdaniem, bardziej powinniśmy kierować się zasadą „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" niż na siłę kreować liderów. Ani ja nie staram się narzucać swojego zdania, ani nikt inny. Oczywiście, starsi zawodnicy czasem krzykną coś na boisku czy z ławki, ale taka ich rola. Nie ma w tej kadrze mentorów, ludzi, którzy przy każdej okazji muszą coś powiedzieć. Wspieramy się wzajemnie i to wystarczy.

Jak przyjęliście słowa Marcina Gortata, że drużyna pojedzie na Litwę, będzie przegrywać różnicą 20 punktów i zobaczy swoje miejsce w szeregu?

Szkoda, że z nami nie jest. Może też poznałby miejsce w szeregu. Nie wiem, czy z nim wygralibyśmy więcej czy mniej. To jest opinia Marcina Gortata. Ani mnie deprymuje ani mobilizuje. Mam swój rozum i swoje podejście do każdego meczu.

 

Rz: Mecz z Rosją, ostatni sprawdzian przed mistrzostwami Europy, przegraliście minimalnie, tylko czterema punktami.

Ale to też porażka. Od początku graliśmy z Rosjanami w dobrym tempie. Narzuciliśmy im swoje warunki. Trafialiśmy z czystych wypracowanych pozycji. Potem jakby zeszło z nas powietrze, popełniliśmy trochę błędów, strat. Mecz nie wyglądał jeszcze tak jak powinien. Gdybyśmy realizowali taktykę, tak jak w pierwszej kwarcie, była szansa na niespodziankę.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Sport
Związki sportowe nie chcą Radosława Piesiewicza. Nie wszystkie
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali