Korespondencja z Gdańska
W Gdańsku obowiązują: ciemne spodnie, jasne koszule, szare kardigany i szaliczki. Szaliczek nie musi być cały czas na szyi, kardigan można zamienić na krótki płaszcz. Reszta stroju ma się zgadzać, to jedna z zasad, które wprowadził Joachim Loew, jeszcze gdy był asystentem Juergena Klinsmanna. Reprezentacja to ma być żurnal, a nie jakaś zbieranina w dresach. A to nie są byle koszule i kardigany, tylko oficjalny zestaw na powitanie Euro 2012.
Niemcy są finalistą mistrzostw od piątku, był czas, żeby się przygotować. Na lotnisku w Gdańsku pod samolot podjechał autobus przysłany przez DFB z Niemiec. Też nie byle autobus, tylko autobus drużyny, która jako pierwsza awansowała na Euro w Polsce i Ukrainie. Po obu bokach i na tylnej szybie ma – pod szyldem „Die Nationalmannschaft" i pod trzema złotymi gwiazdkami za tytuły mistrza świata napis „Cieszymy się na rok 2012". Napis jest po niemiecku z prawej strony autobusu, po polsku z lewej.
Menedżer kadry Oliver Bierhoff ogłosił w Gdańsku, że domem reprezentacji podczas Euro 2012 będzie Dwór Oliwski. Chcieli tam mieszkać również Hiszpanie, ale Niemcy byli szybsi. Hiszpanie zabrali im sprzed nosa mistrzostwo Europy w 2008 r., wyrzucili ich z ostatniego mundialu w półfinale, przynajmniej z Dworu Oliwskiego ich nie wyrzucą.
Hiszpania to jedyna drużyna, wobec której obecna reprezentacja Niemiec czuje się gorsza. Na niej i na Barcelonie trener Loew się wzoruje. Tylko hiszpańskie akademie piłkarskie szkolą piłkarzy lepiej niż niemieckie, tylko Hiszpania może dorównać Niemcom, jeśli chodzi o liczbę trenerów i ich wykształcenie. Ale przyszłość wygląda jaśniej dla drużyny Loewa, bo jest najmłodsza wśród potęg futbolu. Odmładzanie zaczęło się już z przyjściem Klinsmanna, który wziął kadrę w 2004 roku po klęsce w ME w Portugalii, gdy bardziej doświadczeni trenerzy nie mieli ochoty wyciągać jej z kryzysu. On zaczął rewolucję, a Loew ją dokończył, gdy w 2006 r. z asystenta stał się szefem.