Zawody będą świętem Grega Hancocka. Amerykanin zapewnił już sobie mistrzostwo świata, a tydzień temu zdobył z Falubazem mistrzostwo Polski.
Najważniejsze rozstrzygnięcie już zapadło, więc kibice będą się emocjonować walką Hampela (117 pkt) z Jonssonem (118) o drugie miejsce. Polak broni tytułu wicemistrza. Szwed awansował na podium w drugiej części sezonu, a jego dobra passa zaczęła się od wygranych zawodów w Terenzano.
W sobotę do bezpośredniego starcia dojdzie dopiero w biegu 18., i to będzie zapewne kulminacyjny punkt wieczoru. Swoje nadzieje ma też Australijczyk Jason Crump, który jest czwarty (104 pkt). Jeśli uda mu się wskoczyć na podium, będzie to jego 11. medal z rzędu.
Rok temu finał indywidualnych mistrzostw świata to był triumf polskiego żużla. Tomasz Gollob zdobywał swój pierwszy złoty medal, a tuż za nim był Hampel. Teraz powodów do radości jest mniej. Gollob męczy się w drugiej części sezonu i martwi się, jak obronić piąte miejsce przed Rosjaninem Emilem Sajfutdinowem (obaj mają po 98 pkt).