Wielkie kluby walczą o młodych piłkarzy

Kluby biją się o małych geniuszy, płacąc za nich coraz większe pieniądze

Publikacja: 03.11.2011 19:39

Wielkie kluby walczą o młodych piłkarzy

Foto: ROL

Artykuł pochodzi z archiwum rp.pl

Dziś żaden chłopiec wybijający się ponad przeciętność nie umknie skautom i menedżerom. Bogaci wiedzą, że najtaniej jest wychować sobie piłkarza, zapewnić mu szkołę z internatem i czekać, aż jego talent kiedyś wybuchnie.

FIFA zabrania handlu nieletnimi (w Unii Europejskiej dolna granica wynosi 16 lat), ale jednocześnie zostawia uchyloną furtkę. Zakaz dotyczy tylko transferów międzynarodowych, dlatego nikogo nie zdziwiło, gdy kilka tygodni temu Chelsea oferowała 2 mln funtów za 14-letniego pomocnika reprezentacji Anglii juniorów.

16-letni król

Nowe cudowne dziecko futbolu nazywa się Oluwaseyi Ojo. Na wysłannikach londyńskiego klubu zrobił wrażenie w meczu z Irlandią Północną. Wszedł na boisko po przerwie, już po dwóch minutach asystował przy jednej z bramek. Anglia wygrała 3: 1.

Starają się o niego również inni wielcy Premiership z Liverpoolem, Arsenalem i klubami z Manchesteru na czele. Ostatnie cztery lata Ojo spędził w trzecioligowym Milton Keynes Dons, rok temu zadebiutował w młodzieżowym zespole tego klubu (U-18), trenował nawet z pierwszą drużyną.

Ojo pewnie nie zainteresowałby Chelsea, gdyby nie polityka Andre Villasa-Boasa. Nowy trener zamierza wpuścić trochę świeżej krwi do jednego z najstarszych zespołów Premiership. Już latem sprowadził z Belgii dwie gwiazdy przyszłości: 19-letniego bramkarza Thibauta Courtoisa (został wypożyczony do Atletico Madryt, gdzie z powodzeniem zastąpił Davida de Geę) i o rok młodszego Romelu Lukaku, o którym głośno jest od dawna.

Okrzyknięty następcą Didiera Drogby – m.in. ze względu na podobieństwo fizyczne – napastnik już w wieku 16 lat był królem strzelców ligi belgijskiej, w barwach Anderlechtu. Gdy dwa lata temu przyjechał ze szkolną wycieczką na Stamford Bridge, kupił koszulkę Chelsea ze swoim nazwiskiem. Wierzył, że wkrótce wyjdzie w takiej samej na boisko. Na razie zakłada ją od święta, bo konkurencja w ataku jest duża.

Nie każdy potrafi jednak udźwignąć presję oczekiwań. Czy ktoś wie, gdzie gra dziś Freddy Adu? Amerykański Pele po czterech latach tułaczki po europejskich klubach wrócił do MLS. Występuje w Philadelphia Union.

Dobre geny

Urodzony w Ghanie Adu pierwszą umowę podpisał w wieku 14 lat (teraz ma 22, choć wielu w to nie wierzy, bo podobno sfałszował metrykę). Na mistrzostwach świata do lat 20 strzelił trzy gole Polsce. Już wcześniej zadebiutował w pierwszej reprezentacji USA, ale mundial 2010 obejrzał w telewizji.

W Benfice Lizbona – gdzie trafił już po ukończeniu 18 lat – nie przebił się do podstawowego składu, rozegrał tylko 11 meczów i zaczął zwiedzać Europę: był wypożyczany m.in. do Monaco, Arisu Saloniki i tureckiej drugiej ligi. Trenował ze szwajcarskim Sionem, duńskim Randers i niemieckim Ingolstadt.

Barcelona, choć ma swoją La Masię, też szczyci się talentami z zagranicy. Rok temu wygrała z Realem wyścig o 13-letniego Sheng Ho Parka. Koreańczyk ma być kolejnym Messim, tak samo mówi się o siedmiolatku, który wybrał Real. Argentyńczyk Leonel Angel Coira trzy lata temu przeprowadził się z rodziną do Madrytu. Starszy brat Leonela, 16-letni Nacho, podpisał niedawno kontrakt z Valladolid. Za Leonela Real oficjalnie nic nie zapłacił. Chłopiec będzie trenował w klubie przez rok, jeśli się sprawdzi, zostanie na dłużej.

Wszystkich przebił jednak holenderski VVV-Venlo, podpisując dziesięcioletnią umowę z 18-miesięcznym Baerke van der Meijem. Wystarczyło nagranie, na którym dziecko trafia piłkami do pudełka na zabawki, i rodzinne tradycje. Dziadek malucha grał kiedyś w Venlo.

Dobre geny to połowa sukcesu. Prezes Atletico Madryt jeszcze przed narodzinami miał przygotowany kontrakt dla Benjamina Aguero, syna Sergio i wnuka Diego Maradony.

W 2006 roku Manchester City proponował treningi w swojej szkółce siedmioletniemu bramkarzowi Ruchu Chorzów. Miłosz Mleczko na Wyspy nie pojechał, ale Anglicy nie stracili go z pola widzenia. Dostaje od nich sprzęt, jeździ na zgrupowania i turnieje. Może kiedyś zagra dla szejków.

Artykuł pochodzi z archiwum rp.pl

Dziś żaden chłopiec wybijający się ponad przeciętność nie umknie skautom i menedżerom. Bogaci wiedzą, że najtaniej jest wychować sobie piłkarza, zapewnić mu szkołę z internatem i czekać, aż jego talent kiedyś wybuchnie.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Sport
Sportowcy spotkali się z Andrzejem Dudą. Chodzi o ustawę o sporcie