Ma 22 lata, prawie 2 metry wzrostu i srebrny medal mistrzostw świata seniorów. W lipcu w Szanghaju, w wyścigu na 100 m motylkiem pływak z Puław przegrał tylko z Michaelem Phelpsem. W Szczecinie Konrad Czerniak zdobył swój drugi złoty medal, w wielkim stylu, podobnie jak pierwszy, na 50 m kraulem.
– On ma zawsze spokojną głowę przed startem, to niesamowite. Jestem z nim całym sercem, wierzę, że wygra – mówiła przed startem Otylia Jędrzejczak.
Po 50 metrach prowadził Rosjanin Jewgienij Korotyszkin, mistrz i rekordzista świata. Czerniak był trzeci, wyprzedzał go jeszcze Słoweniec Peter Mankoc. – Na ostatnim nawrocie byłem już drugi, za Rosjaninem. Ciemno zrobiło mi się przed oczami, ale wiedziałem, że muszę włączyć wyższy bieg, jeśli chcę wygrać. Dałem z siebie wszystko, ale miałem świadomość, z kim się ścigam. Korotyszkin to światowa klasa – opowiadał Czerniak, który osiągnął bardzo dobry wynik 49,62 s.
Mistrz Europy mówi, że bardzo wiele zawdzięcza Bartoszowi Kizierowskiemu, który trenuje go w Hiszpanii.
Najlepszy dziś polski pływak pierwsze sukcesy odnosił w Puławach trenowany przez Ryszarda Kowalczyka, ale od trzech lat nad rozwojem jego talentu czuwa już Kizierowski, dwukrotny mistrz Europy na 50 m kraulem. To mistrz motywacji, człowiek, który szlifuje technikę Czerniaka, bo wie, że każdy element niezbędny, by szybko pływać, zawsze można wykonać lepiej.