Adamek ma twardy charakter i wiarę, że następnym razem, gdy dostanie szansę, to jej nie zaprzepaści. – W tym roku chcę stoczyć trzy pojedynki. Ten pierwszy, 24 marca, na przetarcie, drugi 16 czerwca z kimś ze ścisłej czołówki, i jesienią, być może w Polsce – mówi "Rz" były mistrz świata wagi półciężkiej i junior ciężkiej.
O tym, że 68-letni Roger Bloodworth dalej będzie jego trenerem, Adamek poinformował zaraz po przegranej we Wrocławiu. Zdania nie zmienił, choć były głosy, że powinien.
– Cieszę się, że spotkałem Rogera, wiele mnie nauczył. Wiemy, jakie popełniliśmy błędy przed walką z Kliczką, drugi raz ich nie zrobimy – tłumaczy Adamek, który ma już za sobą dziesięć tygodni przygotowań do marcowej walki na Brooklynie. Jego rywalem będzie pochodzący z Dominikany 25-letni Nagy Aguilera. Walka odbędzie się w hali Aviator mieszczącej niespełna 1000 widzów.
Aguilera (192 cm) wygrał 17 walk (12 przed czasem), sześć przegrał, m.in. z Chrisem Arreolą, Samuelem Peterem i Antonio Tarverem. Dwaj pierwsi pokonali go przed czasem.
Adamek wierzy, że da sobie radę z Aguilerą, a w czerwcu spróbuje swych sił w starciu z kimś wyżej notowanym. Bardzo prawdopodobne, że z Amerykaninem Kevinem Johnsonem znanym z przegranej na punkty walki z Witalijem Kliczką. Johnson nie dał się Ukraińcowi znokautować, z nikim innym nie przegrał, odnosząc 25 zwycięstw, w tym 11 przed czasem. Ale to tylko przymiarki. Najpierw Amerykanin musi pokonać w Australii urodzonego na Samoa Aleksa Leapai'a (18 marca), a tydzień później Adamek zakończyć zwycięsko pojedynek z Aguilerą. Pewniejsza jest wygrana Polaka.