Wreszcie pewni siebie

Robert Lewandowski, napastnik Borussii Dortmund, o Lidze Mistrzów, skuteczności i oczekiwaniach

Aktualizacja: 19.09.2012 20:47 Publikacja: 19.09.2012 20:33

Wreszcie pewni siebie

Foto: ROL

"Rz": Długo świętowaliście zwycięstwo nad Ajaksem?

Robert Lewandowski:

Właśnie wracam z treningu, normalnie zebraliśmy się w klubie, żeby popracować. Chcemy wyjść z grupy, musieliśmy to spotkanie wygrać. Po raz kolejny potwierdziło się, że Liga Mistrzów to trochę co innego niż Bundesliga, i długo szukaliśmy sposobu na rywala. Ale przekonaliśmy się, że możemy wygrywać także w Europie.

To miał być dla was najłatwiejszy mecz w grupie, ale bardzo długo się męczyliście.

Niby w Lidze Mistrzów nie ma słabych przeciwników, ale rzeczywiście - zaczynaliśmy rozgrywki od meczu na własnym stadionie z Ajaksem Amsterdam, któremu daleko choćby pod względem popularności czy medialności do Realu i Manchesteru City. Chcemy wyjść zgrupy, musieliśmy to spotkanie wygrać. Wydaje mi się, że teraz nabierzemy pewności siebie, mamy dobrą zaliczkę.

Dlaczego Borussia wyglądała na przestraszoną?

Nie chcieliśmy popełnić błędów z poprzedniego sezonu, kiedy próbowaliśmy podbić Ligę Mistrzów swoim entuzjazmem. Zostaliśmy wtedy skarceni, teraz wiedzieliśmy, że kluczem do sukcesu jest cierpliwość. Nie uważam, że byliśmy przestraszeni, to była ostrożność. Mieliśmy kilka dogodnych okazji, Mats Hummels nie wykorzystał rzutu karnego. W pierwszej połowie sprawdzaliśmy, na co stać rywala. W drugiej zaczęliśmy szukać swojej szansy. Oczywiście przeciwnik też miał swoje okazje, ale z przebiegu całego spotkania to Borussia zasłużyła na zwycięstwo.

Miał pan chwile zwątpienia?

Nie, nawet kiedy Mats nie wykorzystał rzutu karnego, pobiegłem do niego i powiedziałem, żeby się nie martwił, bo na pewno wygramy. Czasami takie rzeczy się wie, wystarczyło grać do końca i stwarzać sytuacje. Ta, po której strzeliłem gola, wcale nie była taka dogodna. Łukasz Piszczek podał mi głową, piłka nie miała prędkości. Ale z drugiej strony - ja też miałem czas, żeby ładnie przyjąć, minąć, położyć obrońców i strzelić tak, jak chciałem.

Kiedy w końcu będzie pan wykonywał rzuty karne?

Myślę, że ta chwila powoli się zbliża. Oczywiście zadecyduje trener Juergen Klopp, ale jestem drugi w kolejce, więc być może przy następnej okazji spróbuję szczęścia. W reprezentacji też jestem drugi po Kubie Błaszczykowskim. Do Hummelsa nikt nie ma pretensji, w poprzednim sezonie w Lidze Mistrzów wykorzystał rzut karny, we wtorek mu nie wyszło. Każdemu mogło się zdarzyć.

Oglądaliście już mecz Realu z Manchesterem City?

Widziałem tylko skróty, więc nie wiem dokładnie, jaki to spotkanie miało przebieg. Przez ostatnie dziesięć minut na boisku w Madrycie działo się jednak bardzo dużo. Nie wiem, czy zwycięstwo Realu jest dla nas dobre, czy może lepszy byłby remis. To nie jest ta faza rozgrywek, kiedy wypada liczyć punkty i oglądać się narywali. Trzeba robić swoje.

Szykuje się pan jakoś specjalnie na mecze z City i Realem?

Czasy, kiedy marzyłem o tym, by zagrać przeciwko jakiejś drużynie, minęły. Teraz mam w głowie Hamurg i Eintracht Frankfurt, naszych najbliższych rywali w Bundeslidze. Spotkania z City i Realem będą ważne, ale gdybym przed każdym spotkaniem zastanawiał się nad klasą rywala, nie potrafiłbym skupić się na swojej grze. Najbliższy mecz w Lidze Mistrzów czeka nas w Manchesterze,3 października, myślę, że nie wrócimy stamtąd bez punktów.

Jak zmieniła się taktyka Borussii po odejściu Shinjiego Kagawy?

Pozostała taka sama, trudno przecież zmieniać cały system, kiedy traci się tylko jednego zawodnika. Trener Klopp nie zmienił swojej filozofii, trenujemy tak samo, oczywiście dochodzą jakieś nowe rzeczy przed każdym spotkaniem, ale to wszystko.

Po meczu z Mołdawią zaczęliśmy liczyć panu minuty bez gola w kadrze. Po powrocie ze zgrupowania zdobył pan dwie bramki w dwóch meczach. Forma wraca?

W ostatnich rozmowach często podkreślałem, że mam przed sobą ponad 30 spotkań w tym roku i że muszę rozłożyć siły. Nie patrzę na to, kto strzela w reprezentacji gole, liczą się punkty i zwycięstwa. Jak nie zdobywam bramek, byłem poddawany krytyce, jak zacząłem strzelać, to pojawiają się komentarze, że to jest za mało. Reprezentacja najbliższy ważny mecz zagra 16 października z Anglią, mam nadzieję, że uda mi się wtedy pokonać bramkarza przeciwników. Tak jak już też ostatnio mówiłem, będę robił wszystko, żeby nie zawieść kibiców, i mam nadzieję, że będziemy mieli powody do radości.

To naturalne, że kiedy przyjeżdżacie we trzech z wygrywającej mecz za meczem Borussii Dortmund wymaga się od was więcej niż od innych. Czuje pan, że w reprezentacji ciąży na panu dodatkowa presja?

Wymagania są takie same wobec wszystkich zawodników - każdy ma dać z siebie maksimum. Mam swoje zadania na boisku i staram się wykonać polecenia trenera. Nie można porównywać ani Borussii z reprezentacją, ani nawet Borussii z Bundesligi z tą, która gra w Lidze Mistrzów. Każde rozgrywki są inne, nie chodzi nawet o to, że w kadrze są inni piłkarze - proszę popatrzeć, jak często w Pucharze Niemiec kluby z czołówki przegrywają z drużynami z niższych lig. A przecież nie zmieniają bardzo składu. Dlatego nauczmy się doceniać to, co mamy, i nie martwić na zapas.

"Rz": Długo świętowaliście zwycięstwo nad Ajaksem?

Robert Lewandowski:

Pozostało 99% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?