Rewanż po czterech latach

W sobotę wieczorem druga walka Tomasz Adamek – Steve Cunningham. Faworytem jest Polak. Transmisja od godz. 20 w telewizji Orange Sport.

Publikacja: 22.12.2012 13:00

Rewanż po czterech latach

Foto: ROL

Korespondencja z Bethlehem

– Nie jestem Muhammadem Alim, nie typuję, w której rundzie i w jaki sposób pokonam Adamka. Wierzę, że to będzie dobra walka, że pokażemy dobry boks, ale to ja wyjdę z niej zwycięsko i zajmę jego miejsce – mówił Steve Cunningham na konferencji prasowej w kasynie Sands.

Były mistrz świata organizacji IBF w wadze junior ciężkiej unika kategorycznych stwierdzeń, podobnie jak Tomasz Adamek, ale jest przekonany, że to jego umiejętności zadecydują o wygranej na punkty. – Cenię Adamka, wiem, że ma szczękę z tytanu i serce wojownika, ale to za mało, by mnie pokonać. Cztery lata temu trochę go zlekceważyłem i zostałem za to ukarany, tracąc mistrzowski pas. Teraz stoję przed szansą, by wrócić do wielkiej gry, już w wadze ciężkiej. Stawką w tym 12-rundowym pojedynku jest przecież nie tylko pas IBF North America, ale pozycja nr 2 w rankingu tej organizacji – podkreśla Cunningham.

Polski bokser jest pewny swego, choć tego nie podkreśla. – Steve się mocno zdziwi w sobotę, bo zobaczy innego Adamka. Inaczej ustawionego, mocniej bijącego, niedającego się bezkarnie trafiać – obiecuje Góral z Gilowic, były mistrz dwóch kategorii, półciężkiej i junior ciężkiej.

Naazim Richardson, trener Cunninghama, chwali Polaka, podkreśla, że jest jednym z bardziej niedocenianych pięściarzy wagi ciężkiej, ale od razu dodaje, że wie, jak go pokonać.

Reklama
Reklama

– Steve musi tylko mieć chłodną głowę, okiełznać temperament i wykorzystać w walce na dystans imponujący zasięg (208 cm).

Steve się zdziwi, gdy zobaczy Adamka mocniej bijącego i niedającego się trafić (Tomasz Adamek, bokser z Gilowic)


Roger Bloodworth, który od czasu rozstania Adamka z Andrzejem Gmitrukiem stoi w narożniku Polaka, uważa, że Cunningham to wciąż świetny pięściarz, ale popełni te same błędy, co cztery lata temu. – A jak się wda w bójkę, to nie ma żadnych szans na zwycięstwo. Jego siłą są tylko bokserskie szachy.

Na treningu Adamek pokazał kilka ciekawych akcji, które zapowiadają, że w ringu będzie agresywny. Jest szybki, a jego prawy prosty czy lewy sierpowy znów może rzucić na deski Cunninghama, tak jak cztery lata temu w Prudential Center.

Bokser z Filadelfii mówi wprawdzie, że waga ciężka to dla niego żaden problem, bo on stawia na szybkość, ale zobaczymy, czy powtórzy to po walce, która rozpocznie się około 23 czasu polskiego.

Reklama
Reklama

W kasynie Sands w Bethlehem w stanie Pensylwania, gdzieś w połowie drogi między Kearny (tam mieszka Adamek) i Filadelfią (Cunningham), dojdzie do pojedynku, w którym wszystko może się zdarzyć, ale tym razem to na Polaka, nie tak jak cztery lata temu, stawiają bukmacherzy i fachowcy. Biletów już nie ma.

Korespondencja z Bethlehem

– Nie jestem Muhammadem Alim, nie typuję, w której rundzie i w jaki sposób pokonam Adamka. Wierzę, że to będzie dobra walka, że pokażemy dobry boks, ale to ja wyjdę z niej zwycięsko i zajmę jego miejsce – mówił Steve Cunningham na konferencji prasowej w kasynie Sands.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Sport
Nie chce pałacu. Kirsty Coventry - pierwsza kobieta przejmuje władzę w MKOl
Sport
Transmisje French Open w TV Smart przez miesiąc za darmo
Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama