Trudno uwierzyć, że napięte stosunki z Koreą Północną łagodzić będzie człowiek, który miał kłopoty z prawem i alkoholem, jest wytatuowany od stóp do głów, farbuje włosy i nosi kolczyki.
Ale może to znak nowych czasów. Organizatorzy nazywają tę wizytę koszykarską dyplomacją. W Korei Północnej kochają NBA, a jej wielkim fanem jest sam przywódca narodu Kim Dzong Un. „Nie mogę się już doczekać spotkania z nim. To wielki honor reprezentować Amerykę. Nie jestem politykiem. Kocham wszystkich" – napisał na Twitterze Rodman, zwany „Robakiem".
W Phenianie towarzyszą mu trzej zawodnicy słynnej drużyny Harlem Globetrotters i telewizyjna ekipa, która nakręci film dokumentalny dla stacji HBO. Będzie można go obejrzeć 5 kwietnia.
– Czy wysyłanie Rodmana i Harlem Globetrotters do Korei Północnej jest dziwne? Tak. Ale próba znalezienia porozumienia na koszykarskim parkiecie to piękna rzecz. Kiedyś mieliśmy pingpongową dyplomację z Chinami. Ważne, by pokazać Koreańczykom, że USA nie są ich wrogiem. Rozegranie meczu jest krokiem w dobrą stronę – uważa Shane Smith, jeden z przedstawicieli telewizji.
Mecz z miejscowymi gwiazdami koszykówki cieszy się największym zainteresowaniem. Na trybunach nie zabraknie Kim Dzong Una. Rodman, pięciokrotny mistrz NBA (dwa tytuły z Detroit Pistons, trzy z Chicago Bulls), wystąpi też w kilku innych pokazowych spotkaniach i poprowadzi zajęcia dla dzieci. A w przerwach między sportowymi obowiązkami będzie zwiedzać.