Najważniejsze pytanie przed meczem na szczycie Bundesligi brzmiało: czy trenerzy wystawią swoje największe gwiazdy, czy może nie będą chcieli ryzykować ich zdrowia i pozwolą im odpocząć. W końcu Bayern już miesiąc temu zdobył tytuł i śrubuje teraz tylko kolejne rekordy (zwycięstw – 27 i punktów – 84), a Borussia jest pewna gry w fazie grupowej kolejnej Ligi Mistrzów.
Karty zostały częściowo odkryte. Jupp Heynckes do Dortmundu nie zabrał Philippa Lahma, Bastiana Schweinsteigera, Francka Ribery'ego i Arjena Robbena. Wszyscy narzekali na drobne urazy. Do składu wróci chory ostatnio Dante, zagrają też m.in. Mario Gomez, Claudio Pizarro, Rafinha i Xherdan Shaqiri. – Bayern może wymienić całą jedenastkę i dalej będzie mieć zespół na mistrzowskim poziomie. My tego zrobić nie możemy – zauważa Juergen Klopp. Ale niektórym gwiazdom da wolne.
Według magazynu „Kicker" w podstawowym składzie Borussii nie wyjdzie żaden z trójki Polaków. Na pewno nie wystąpi Mario Goetze, który w rewanżu z Realem w Madrycie już po kwadransie opuścił boisko z kontuzją. Zabraknie go raczej również w dwóch pozostałych spotkaniach Bundesligi, ale bardzo prawdopodobne, że zdąży się wyleczyć na finał LM. I pomóc Borussii zdobyć jeszcze jedno trofeum przed odejściem do Monachium.
Transfer 20-letniego pomocnika podzielił Niemcy. Pogorszył także stosunki między klubami. Odwołano nawet tradycyjny obiad działaczy. – Zawsze wypowiadałem się o Bayernie z dużym szacunkiem i podziwem. Ale muszę przyznać, że teraz relacje trochę się ochłodziły. Nie będzie wspólnego lunchu, jedynie uścisk dłoni. Dlaczego mamy udawać, że wszystko jest w porządku? – pyta Hans-Joachim Watzke, dyrektor Borussii.
Borussia nie przegrała w Bundeslidze z Bayernem od lutego 2010 roku. Jesienią w Monachium był remis 1:1, ale w ćwierćfinale Pucharu Niemiec Bawarczycy zwyciężyli 1:0. To po tej porażce Klopp porównał rywali do Chińczyków.