Trzykrotny mistrz świata Sebastian Vettel przed niedzielnym Grand Prix Niemiec wygrał 29 wyścigów, ale żadnego z nich przed własną publicznością. Każda, nawet najgorsza seria, ma jednak swój koniec: jubileuszowy, 30. triumf kierowcy Red Bulla w zawodach Grand Prix był jednocześnie jego pierwszym w Niemczech.
Incydenty z pękającymi oponami na Silverstone to już przeszłość (Pirelli wprowadziło modyfikacje i przygotowało dla zespołów szereg zaleceń, m.in. minimalny poziom ciśnienia w oponach), ale na Nuerburgringu i tak dochodziło do mrożących krew w żyłach sytuacji. Źle dokręcone koło odpadło od samochodu Marka Webbera i uderzyło operatora telewizyjnego, który ze złamanym obojczykiem i popękanymi żebrami trafił do szpitala w Koblencji. Sędziowie ukarali zespół grzywną 30 tys. euro.
Niebezpiecznie mógł się zakończyć incydent z 22. okrążenia, kiedy Jules Bianchi z ekipy Marussia zatrzymał się na poboczu z defektem silnika. Kierowca musi zostawić auto na biegu jałowym, żeby porządkowi mogli łatwo je usunąć w bezpieczne miejsce. Zanim pracownicy obsługi toru zajęli się samochodem, czerwono-czarna Marussia zaczęła się toczyć do tyłu, przecinając nitkę toru. Na szczęście nikt nie uderzył w pozbawione kontroli auto, ale dyrekcja wyścigu wezwała do akcji samochód bezpieczeństwa.
Neutralizacja sprawiła, że Vettel, który na początku wyścigu wykorzystał słaby start ruszającego z pole position Lewisa Hamiltona i objął prowadzenie, stracił przewagę nad resztą stawki. Za jego plecami szaleli kierowcy Lotusa: Romain Grosjean i Kimi Raikkonen. Hamilton wypadł z walki o podium, bo w jego mercedesie opony znów zużywały się w błyskawicznym tempie.
– Mam chyba jakieś inne opony niż inni – skarżył się przez radio, na darmo próbując bronić pozycji przed rywalami w beznadziejnie ślizgającym się aucie. Tymczasem w słonecznych warunkach czarne lotusy nabrały wigoru, ale szaleńcza pogoń Raikkonena za liderem nie przyniosła powodzenia i pierwszą dwójkę na mecie dzieliła jedna sekunda. Skład na podium uzupełnił Grosjean, który wcześniej niezbyt chętnie współpracował z zespołem – mimo ponagleń nie miał zamiaru przepuszczać lidera zespołu i być może przez to Raikkonenowi zabrakło okrążeń do wyprzedzenia Vettela.