W startach indywidualnych ten sezon nie jest dla mnie bardzo udany. O zwycięstwo w Grand Prix będzie trudno. Nie chodzi o to, że odpuszczam. Absolutnie nie! Po prostu stąpam twardo po ziemi i zdaję sobie sprawę, jak duża jest moja strata do Emila Sajfutdinowa. On jest w świetnej formie, a ja miewałem dobre występy, ale słabe też. Jeszcze nie ustabilizowałem formy i mam na to coraz mniej czasu.
Jest pan jedynym zdrowym zawodnikiem z czołówki, w tym sezonie nie doznał pan żadnego poważnego urazu. To powinna być przewaga, chociażby nad Sajfutdinowem.
Emil miał kontuzję, ale czuje się już dobrze. Pauzował trzy tygodnie i to wystarczyło, by doszedł do zdrowia. Poza tym przez tych kilkanaście dni nabrał świeżości. My cały czas startujemy, trenujemy, a on mógł odpocząć, zregenerować siły. To on ma przewagę.
W lidze jeździ pan bardzo dobrze, a w mistrzostwach świata jedne zawody wygrywa, by w kolejnych zająć dziesiąte miejsce.
Staram się analizować, dlaczego tak jest. Czasami to kwestia przypadku, czasami złej dyspozycji danego dnia, niewłaściwego przygotowania sprzętu. Trudno jest to jednoznacznie wytłumaczyć. Tych elementów jest sporo. Trzeba umieć się odnaleźć na danym obiekcie, torze, w warunkach, które na nim panują. Ale już chyba wiem, co robić, aby ustabilizować formę na wyższym poziomie.
Rozmawiał: Maksymilian Radzimirski