Legia jest najlepsza w kraju, ale wciąż szuka swojej tożsamości, a od nowego sezonu, po kilku zmianach personalnych, znaleźć nie może. Kiedy zobaczyłem skład, jaki Jan Urban wybrał na mecz z Lechią, zacząłem się zastanawiać, co trener miał na myśli. I poza tym, że chciał przed rewanżem ze Steauą oszczędzić siły kilku zawodników, innego powodu nie znalazłem. ? Na boisku ci zawodnicy grali tak, jak sobie mogłem wyobrazić (dawniej mówiło się o takich „skład węgla i papy”) i mecz z lepiej zorganizowaną Lechią przegrali.
Jan Urban składa się z samych zalet, pamiętam go jako znakomitego piłkarza, jest sympatyczny, nie podnosi głosu, nawet kiedy jest ku temu okazja. Nie mówi po zwycięstwie „ja wygrałem”, a po porażce: „chłopcy przegrali”. Logicznie wszystko uzasadnia. Ale widząc jego wybory składu i taktyki – czasami się dziwię. Ja nie wiem o piłce dziesięciu procent tego co Urban, ale wydaje mi się, że drużyna, której skład zmienia się w każdym meczu, nie może grać dobrze.
Jeśli trener wystawia na środek obrony Mateusza Cichockiego (21 lat) obok Marko Sulera, którego obecność w Legii jest dla mnie zagadką, bo pasuje bardziej do Okocimskiego Brzesko, to niech się nie dziwi, że obrona popełnia błędy. Jeśli w ataku gra Patryk Mikita (19), w drugiej linii wciąż młodzi, choć już bardziej doświadczeni Daniel Łukasik (22) i Michał Żyro (21), to trzeba im dać do pomocy kogoś lepszego niż Helio Pinto, który w Legii rozegrał jeden dobry mecz – pierwszy, przeciw Partizanowi. W takiej sytuacji starający się o miejsce w drużynie utalentowany Estończyk Henrik Ojamaa (22) walczy za dwóch, a Władimir Dwaliszwili nie bardzo wie, jak się w tym bałaganie odnaleźć.
Oczywiście we wtorkowym rewanżu ze Steauą zobaczymy całkowicie inną Legię, ale też nie wiemy, jak zagra. Po trzech efektownych zwycięstwach w ekstraklasie, przyszły dwie porażki, a styl, w jakim mistrzowie Polski walczą o Ligę Mistrzów, na razie budzi niepokój. Mieli kłopoty z walijskimi amatorami z New Saints, o mało nie przegrali z Molde. Przywieźli stosunkowo dobry wynik z Bukaresztu, ale trzy ostatnie mecze zremisowali. Może się okazać, że awansują do LM dzięki bezbramkowemu remisowi w Warszawie, jednak to, co widzimy w wykonaniu Legii, nie daje powodów do satysfakcji. Swoją grą drużyna studzi nasze nadzieje.
Ekstraklasa na razie zadziwia. Na początku wszystko toczyło się zgodnie z planem. Teraz na czele są Górnik i Lechia. Michał Probierz też umie szukać talentów na Wybrzeżu, wprowadza je do drużyny powoli i na razie dobrze na tym wychodzi. Lechia jest liderem pierwszy raz od czasów, których nawet ja nie pamiętam.