Austriacki ośrodek w dolinie Ötztal zdobył na lata prawo organizacji wielkiego otwarcia Pucharu Świata. Wszystkim sławom narciarskim tam blisko, działaczom także. Nawet jeśli koniec października jest ciepły i deszczowy (jak w tym roku), to lodowiec pomaga w przypomnieniu wszystkim, że wkrótce nastąpi sportowa zima.
Tegoroczne otwarcie niewiele będzie się różnić od poprzednich. Nastąpi jak zawsze kilka tygodni przed właściwą zimą i bez zmian w krótkim programie: w sobotę slalom gigant kobiet, w niedzielę ta sama konkurencja mężczyzn (transmisje w Eurosporcie i TVP Sport).
Rok temu giganty w Sölden dość dobrze wskazały na tych, którzy liczyli się w alpejskim Pucharze Świata – wśród pań swój niezwykle udany sezon świetnie rozpoczęła Słowenka Tina Maze, za nią były Austriaczki Kathrin Zettel i Stefanie Koehle, wśród panów wygrał amerykański mistrz świata Ted Ligety, który wyprzedził Włocha Manfreda Moelgga i Austriaka Marcela Hirschera.
Maze stanie na starcie i w tym roku. Może zostać pierwszą kobietą, która wygra cztery razy pucharowy slalom gigant na tym samym stoku. Będzie też obecna Zettel, będą jej mocne koleżanki Koehle, Anna Fenninger i inne europejskie mistrzynie wydłużonych skrętów, Finowie zapowiadają udany powrót ich mistrzyni slalomów Tanji Poutiainen.
Trochę żal, że nie będzie Lindsay Vonn. Amerykanka zrezygnowała, choć w zasadzie już nie odczuwa skutków groźnego upadku podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata w Schladming. Wróci do startów na własnej ziemi, podczas zawodów na przełomie listopada i grudnia w Beaver Creek.