Reklama
Rozwiń
Reklama

Jeśli Puchar Świata to jesteśmy w Sölden

Zaczyna się nowy sezon alpejski. Znów w Sölden, na lodowcu Rettenbach i znów tylko dla tych, którzy lubią slalomy giganty

Aktualizacja: 25.10.2013 23:56 Publikacja: 25.10.2013 23:46

Jeśli Puchar Świata to jesteśmy w Sölden

Foto: AFP

Austriacki ośrodek w dolinie Ötztal zdobył na lata prawo organizacji wielkiego otwarcia Pucharu Świata. Wszystkim sławom narciarskim tam blisko, działaczom także. Nawet jeśli koniec października jest ciepły i deszczowy (jak w tym roku), to lodowiec pomaga w przypomnieniu wszystkim, że wkrótce nastąpi sportowa zima.

Tegoroczne otwarcie niewiele będzie się różnić od poprzednich. Nastąpi jak zawsze kilka tygodni przed właściwą zimą i bez zmian w krótkim programie: w sobotę slalom gigant kobiet, w niedzielę ta sama konkurencja mężczyzn (transmisje w Eurosporcie i TVP Sport).

Rok temu giganty w Sölden dość dobrze wskazały na tych, którzy liczyli się w alpejskim Pucharze Świata – wśród pań swój niezwykle udany sezon świetnie rozpoczęła Słowenka Tina Maze, za nią były Austriaczki Kathrin Zettel i Stefanie Koehle, wśród panów wygrał amerykański mistrz świata Ted Ligety, który wyprzedził Włocha Manfreda Moelgga i Austriaka Marcela Hirschera.

Maze stanie na starcie i w tym roku. Może zostać pierwszą kobietą, która wygra cztery razy pucharowy slalom gigant na tym samym stoku. Będzie też obecna Zettel, będą jej mocne koleżanki Koehle, Anna Fenninger i inne europejskie mistrzynie wydłużonych skrętów, Finowie zapowiadają udany powrót ich mistrzyni slalomów Tanji Poutiainen.

Trochę żal, że nie będzie Lindsay Vonn. Amerykanka zrezygnowała, choć w zasadzie już nie odczuwa skutków groźnego upadku podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata w Schladming. Wróci do startów na własnej ziemi, podczas zawodów na przełomie listopada i grudnia w Beaver Creek.

Reklama
Reklama

Ligety też będzie bronić tytułu, w slalomie gigancie jest władcą niemal absolutnym od roku. Ubiegłej zimy był na podium wszystkich zawodów. W tym sezonie może będzie trudniej – to już rok od zmiany nart, był czas się przystosować, Hirscher czy Francuz Alexis Pinturault spróbują zmienić hierarchię.

Sporą atrakcją inauguracji są także powroty tych, którzy z powodu kontuzji nie jeździli rok temu: Bode Millera (USA) i Beata Feuza (Szwajcaria). Amerykanin ma już 36-lat, może będzie w roku olimpijskim żegnał się z Pucharem Świata. Pracował ponoć bardzo ciężko, jest szczuplejszy, bardziej opanowany, wyciszony. Być może to wpływ małżeństwa z siatkarką Morgan Beck. Oglądać Bode Millera zawsze jest ciekawe, choć on także, jak większa część alpejskiego świata, szykuje szczyt formy na Soczi.

Polski wkład w alpejskie otwarcie sezonu będzie, jak od lat, skromny. Kadra kobieca liczy cztery osoby: Agnieszka Gąsienica-Gładczan (dawniej Gąsienica-Daniel), jej siostra Maryna Gąsienica-Daniel, Karolina Chrapek i Aleksandra Kluś. Jedyne miejsce w stawce, jakie przysługuje Polkom w inaguracji PŚ, dostała pani Agnieszka. Jeśli w sobotę zdobędzie choć punkt, będzie dobrze.

Na liście startowej mężczyzn jest Michał Kłusak. Jak dobrze pójdzie, to później dołączy do niego Maciej Bydliński, ale w kwestii prognozowania ich pucharowych sukcesów także musimy być wstrzemięźliwi.

Sport
Iga Świątek, Premier League i NBA. Co obejrzeć w święta?
Sport
Ślizgawki, komersy i klubowe wigilie, czyli Boże Narodzenia polskich sportowców
Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama