Pod względem liczby ludności Gibraltar ma wielkość polskiego miasta powiatowego, więc możliwości zbudowania mocnej drużyny są niewielkie. Andrzej Szarmach zdziwi¸ się nawet, że w Gibraltarze jest jakaś drużyna piłkarska. No bo gdzie oni mają grać na tej skale. Okazuje się, że jest, ma stadion o nazwie Victoria, na którym gra aż dziewięć drużyn, w tym Manchester United Gibraltar. Stadion znajduje się tuż obok pasa startowego lotniska, które Polakom kojarzy się z tragiczną śmiercią generała Władysława Sikorskiego.
Stadion jest tak mały i taki ascetyczny, że UEFA nie wydała mu certyfikatu na spotkania międzypaństwowe. Swój pierwszy mecz międzypaństwowy, w listopadzie ubiegłego roku, Gibraltar rozegrał więc w Faro, na niszczejącym stadionie, zbudowanym z myślą o mistrzostwach Europy w Portugalii w roku 2004. Mimo to pojechali tam gibraltarscy kibice, którzy stali się świadkami sensacyjnego remisu ze Słowacją 0:0. I co tu się dziwić, że Gibraltar czeka teraz na Niemców.
Ponad 20 lat temu w podobnej sytuacji znaleźli się piłkarze Wysp Owczych. To jest terytorium należące do Danii, które w roku 1990 zostało członkiem UEFA i nabrało praw do uczestnictwa w rozgrywkach międzynarodowych. Ale na wyspach, podobnie jak w Gibraltarze, w piłkę gra się od kilkudziesięciu lat, tyle, że na poziomie amatorskim. Amatorskie są drużyny, do niedawna nie było też stadionu, spełniającego wymogi FIFA i UEFA. Dlatego kiedy Wyspy Owcze wzięły pierwszy raz udział¸ w eliminacjach do ważnego turnieju (mistrzostw Europy w Szwecji, 1992) nie mogły grać na swoim podwórku. Gościny użyczyli im Szwedzi, wypożyczając na mecz z Austrią stadion w Landskronie.
Austriaccy zawodowcy nie potraktowali poważnie przeciwników, którzy w dzień łowią tuńczyki a trenują wieczorami. I drogo za to zapłacili. Mecz zakończył się zwycięstwem Wysp Owczych 1:0, co nazwano w świecie „cudem w Landskronie", nawiązując do „cudu w Bernie", w finale mistrzostw świata roku 1954. Mało kto zapamiętał nazwiska zwycięskich bohaterów, może z wyjątkiem jednego: bramkarza Jensa Martina Knudsena, nie tyle ze względu na jego umiejętności, co wełnianą białą czapkę z pomponem, którą mu babcia zrobiła na drutach.
Dzić, choć porażek jest więcej niż zwycięstw, nikt się z Wysp Owczych nie śmieje. W tamtejszej lidze grają Brazylijczycy, trenerem reprezentacji był zdobywca Złotej Piłki Allan Simonsen, a dziś kadrę prowadzi Lars Olsen, kapitan reprezentacji Danii, która w roku 1992 zdobyła mistrzostwo Europy.