Aleksandar Vuković dla "Rz" o rozgrywkach ekstraklasy

Aleksandar Vuković, były piłkarz Legii, trzykrotny mistrz Polski mówi "Rz" o zaczynających się dziś rozgrywkach ekstraklasy.

Publikacja: 18.07.2014 02:05

Jeszcze mamy w oczach mistrzostwa świata, a już dziś rusza ekstraklasa. Boi się pan tej konfrontacji z polską ligą?

Aleksandar Vuković: W tym roku przerwa była wyjątkowo krótka, a mistrzostwa w Brazylii – kapitalne. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak się świetnie bawiłem podczas oglądania wielkiego turnieju. Oby zmobilizowało to trochę i naszych piłkarzy, chociaż po tym, co pokazała Legia z St. Patrick's, mam wątpliwości, czy tak się stanie. Jednak niezmiennie na start ligi się cieszę.

A propos Legii z St. Patrick's. Po kapitalnym mundialu przychodzi bolesne zderzenie z rzeczywistością...

Nie wyciągałbym daleko idących wniosków z tego jednego meczu. Natomiast jestem oburzony zachowaniem trenera Henninga Berga. Tydzień przed spotkaniem z Irlandczykami wystawił w meczu o Superpuchar Polski rezerwowy skład. W oficjalnym meczu. O stawkę! To było idealne wręcz przetarcie przed walką o Ligę Mistrzów. Tylko spotkanie o punkty czy trofeum daje prawdziwy obraz zespołu. Błędy, które przytrafiły się Legii w środę, mogłyby zostać wyeliminowane. Być może to właśnie z Zawiszą zawodnicy Berga zagraliby tak sennie i słabo w pierwszej połowie jak z St. Patrick's, i nie powtórzyli błędów tydzień później. To jest nieprofesjonalne i nie powinno mieć miejsca w zawodowym futbolu.

Jan Urban został zwolniony za słabe występy w europejskich pucharach. Teraz pierwsza konfrontacja zagraniczna i znów widzimy zespół bezradny.

Życzę panu Bergowi, sobie zresztą też, żeby wprowadził Legię do Ligi Mistrzów. Natomiast fakt, że to akurat on ma okazję prowadzić taki klub, pokazuje pewien problem mentalności Polaków.

Co konkretnie ma pan na myśli?

Berg nie ma żadnych osiągnięć jako trener. Ma za sobą piękną karierę piłkarską, ale jako szkoleniowiec jest niesprawdzony. Jego największym atutem jest nazwisko. Zagraniczne nazwisko. Dostał jednak szansę prowadzenia mistrza Polski. Oglądałem mecz Legii w telewizji, a w studiu siedział pan Jerzy Engel. Być może kiedyś Berg będzie lepszym szkoleniowcem od Engela, ale na razie nie może się z nim równać. Tymczasem Engel siedzi w studiu, a Berg prowadzi Legię. Dziwi mnie, że w takim klubie jest miejsce na takie eksperymenty. Ale nie dotyczy to tylko Legii. W lidze będziemy mieli aż pięciu trenerów z zagranicy, a jedynym, który ma coś poza nazwiskiem, jest Jan Kocian z Ruchu Chorzów.   Jeżeli w Piaście Gliwice w miejsce Marcina Brosza, który wprowadził zespół do ekstraklasy, a następnie do europejskich pucharów, po jednym słabszym sezonie zatrudnia się Hiszpana, który pracował ostatnio w klubie na Malediwach... No to coś jest nie tak. Jeśli Legia jest taka otwarta na eksperymenty, to dlaczego podejmuje ryzyko z Bergiem, zamiast np. dać szansę Jackowi Magierze, który jest w klubie od dawna, zna piłkarzy, grał w Legii. W Polsce wolą jednak zatrudnić obcokrajowca, niż dać szansę swojemu.

Ale w Lechu wciąż pracuje Mariusz Rumak. Ten sezon to jego ostatnia szansa?

Od trzech lat to słyszę... Rumak popełnił swoje błędy i teraz będzie musiał powalczyć z Legią o mistrzostwo.

Lech nie stracił żadnego kluczowego piłkarza, został wzmocniony przez stopera Macieja Wilusza z Bełchatowa, pomocnika Darko Jevticia z Wackera Innsbruck oraz napastnika Muhameda Keitę.

Dla Lecha to dobrze, że było o nim ciszej. Mogli spokojnie się przygotowywać, podczas gdy wszyscy skupiali się na transferach Legii przed walką o Ligę Mistrzów i emocjonowali zakupami Lechii.

Czy Lechia będzie trzecią siłą tej ligi? Transfery robią wrażenie. Przyszli Ariel Borysiuk, Bartłomiej Pawłowski czy Daniel Łukasik...

Nie chciałbym, żeby Lechia zrobiła tylko szum w gazetach, a na boisku efektu nie było. Już zimą podobały mi się transfery do Gdańska. Dobrze znam rynek bałkański i jak usłyszałem, że kupują Nikolę Lekovicia i Stojana Vranjesa, wiedziałem, że to nie transfery z gatunku: jest fajna prowizja do podzielenia się, ale że to będzie prawdziwe wzmocnienie zespołu. Pomyślałem, że ktoś mądry działa w Lechii.

Jednak kariera Borysiuka na Zachodzie i w Rosji to nieporozumienie, Pawłowski w Hiszpanii grał bardzo mało, Łukasik po powołaniach do reprezentacji wypadł nawet ze składu Legii...

Owszem, Lechia pozyskała piłkarzy, którym się nie powiodło, ale są duże szanse, że oni powinni się odbić. Wielkie nadzieje wiążę z Borysiukiem i z Pawłowskim. Transfer Łukasika jest bardziej ryzykowny ze względu na sumę. Gdybym to ja miał zapłacić za niego 800 tysięcy euro, tobym się jednak mocno zastanowił. Pozostaje jeszcze kwestia trenera – Portugalczyk Quim Machado. Kolejny eksperyment na żywym organizmie.

Dwie uśpione potęgi to Śląsk i Wisła.

Śląsk powinien pójść w górę. Zeszły fatalny sezon raczej się nie powtórzy. Wisła musi natomiast na nowo budować swój autorytet. Kiedyś to był zespół, z którym inni bali się grać. Dziś takim zespołem jest Legia, a Białej Gwiazdy nikt się już nie obawia. Krakowski klub jest w bardzo trudnym momencie. Po kolejnych cięciach kosztów nie wygląda to różowo.

Ale te cięcia są wciąż zbyt małe. Z raportu Deloitte wynika, że Wisła przeznacza na pensje 147 procent wpływów.

Jacek Bednarz stara się ten klub wyprowadzić na prostą. Robi cięcia, walczy i spotyka się z niezrozumieniem ze strony kibiców. Problemem polskich klubów jest to, że są zarządzane przez przypadek. Wielu osobom odpowiedzialnym udaje się przejść przez kolejny sezon suchą stopą, ponieważ w pozostałych klubach też rządzi chaos, a stanowiska nie są obsadzane według kompetencji.

Z tych raportów wynika, że Legia jest hegemonem polskiej ligi. Nie tylko sportowym, ale i finansowym.

W dużym stopniu udowodnił to poprzedni sezon, gdy Legia, zaangażowana w grę w pucharach, wystawiała jesienią właściwie drugi skład i wygrywała. Teraz największym sukcesem Legii jest to, że ten skład utrzymała. Wzmocnienia nie są wielkie, to są transfery na ligę, a nie na walkę w Europie. Mam jednak nadzieję, że nie będzie to liga tylko Legii. Gdyby Juergen Klopp patrzył tylko na skład i budżet Bayernu, to nawet nie wyszedłby ze swoją Borussią na mecz przeciwko nim. A tymczasem dwa razy zgarnął Bayernowi mistrzostwo sprzed nosa.

Jeszcze mamy w oczach mistrzostwa świata, a już dziś rusza ekstraklasa. Boi się pan tej konfrontacji z polską ligą?

Aleksandar Vuković: W tym roku przerwa była wyjątkowo krótka, a mistrzostwa w Brazylii – kapitalne. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak się świetnie bawiłem podczas oglądania wielkiego turnieju. Oby zmobilizowało to trochę i naszych piłkarzy, chociaż po tym, co pokazała Legia z St. Patrick's, mam wątpliwości, czy tak się stanie. Jednak niezmiennie na start ligi się cieszę.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Sport
Transmisje French Open w TV Smart przez miesiąc za darmo
Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji