Góral gotowy na wojnę - rozmowa z Tomaszem Adamkiem

Były zawodowy mistrz świata o sobotniej walce z młodszym o 13 lat Arturem Szpilką.

Publikacja: 07.11.2014 01:00

Tomasz Adamek: – Nie ma mowy, by Szpilka mnie pokonał

Tomasz Adamek: – Nie ma mowy, by Szpilka mnie pokonał

Foto: PAP, Jacek Bednarczyk Jacek Bednarczyk

Rz: Wciąż nie składa pan broni, co chce pan udowodnić tym razem?

Tomasz Adamek:

Zamierzam pokazać, że 38-letni Adamek jeszcze się nie skończył. Oferta, jaką przedstawił mi Polsat, była tak zachęcająca, że ją przyjąłem, choć wcześniej mówiłem, że z Polakami nie zamierzam walczyć. Bossowi Polsatu się nie odmawia. Gdyby chodziło o kolegę, a takim jest np. Mariusz Wach, to miałbym problem, ale Szpilki tak naprawdę nie znam. Widzieliśmy się raptem kilka razy, więc było mi łatwiej podjąć decyzję.

Jak pan ocenia bokserskie umiejętności Artura Szpilki?

Nie jestem od tego, by wystawiać mu oceny. W sobotę staniemy w ringu i wtedy będzie miał okazję pokazać, co potrafi. Mogę tylko powiedzieć, że nic mi nie dolega, podczas przygotowań zrobiłem wszystko, co należało, i jestem gotowy na wojnę.

Będzie wojna?

On jest młody, agresywny i lubi się bić. Ja też od bitki nie uciekam, więc powinno być gorąco. Pokażę mu, jak wygląda prawdziwy boks i jak walczy prawdziwy wojownik.

W marcu w starciu z Wiaczesławem Głazkowem wiele pan nie pokazał. Ukrainiec wygrał zasłużenie i wydawało się, że pożegnanie z boksem jest bliskie...

Zacznijmy od tego, że to nie Głazkow był tak dobry, tylko ja słaby. Nie ma sensu się tłumaczyć, ale powinienem wtedy zrezygnować z walki. Popełniłem błąd i zapłaciłem wysoką cenę. Na wcześniejszych sparingach z nim byłem lepszy. Myślałem, że tak będzie również podczas walki, ale się przeliczyłem. Dlatego powiedziałem, że już nic tu po mnie i czas kończyć karierę.

Co się takiego stało, że jednak pan wraca?

Poczułem głód boksu. Odpocząłem, zacząłem treningi i uznałem, że dam radę. Wtedy przyszła propozycja walki ze Szpilką. Na razie nie myślę, co będzie, gdy go pokonam, kto następny itd. Liczy się tylko to, co mnie czeka w sobotę.

Dopuszcza pan myśl o porażce?

Nie ma mowy, by Szpilka mnie pokonał. Jestem szybki i będę dla niego nieuchwytny.

Czuje pan tremę?

Jaka trema, kiedy ją czułem? Nigdy, dostałem taki dar i z niego korzystam. Ale nikogo nie lekceważę. Wiem, że boks jest niebezpieczny i wszystko się może zdarzyć, więc od pierwszego gongu trzeba dbać o własne bezpieczeństwo. Tak właśnie będę walczył ze Szpilką.

Siedzimy u pana w domu w Gilowicach, to stąd ruszał pan w świat. Skąd pomysł, by właśnie tu przygotowywać się do walki?

Przed pojedynkiem z Andrzejem Gołotą w 2009 roku też tu wykuwałem formę. W Gilowicach mam święty spokój, mama przygotowywała obiady dla mnie i trenera Rogera Bloodwortha, w pobliskiej szkole czekał na mnie ring, a z siłowni mogłem korzystać o każdej porze u swego dobrego znajomego. No i mogłem biegać do woli po okolicznych górkach. Tu są naprawdę wspaniałe warunki do treningu, stąd taki wybór.

Ale sparingpartnerów nie miał pan wybitnych. Były kulturysta Jason Bergman przyleciał z USA, a Włodzimierz Letr, były mistrz Polski amatorów, przyjechał z Białegostoku. Nie mógł pan wydać trochę więcej grosza na lepszyc

h?

Proszę zapytać trenera, obaj spełnili swoje zadanie. Są leworęczni, tak jak Szpilka, i to było najważniejsze. Na sparingach nie muszę toczyć twardych walk, wiem, jak mam się przygotować do takiej rywalizacji jak ta, która czeka mnie w sobotę.

Tym razem w pana narożniku zabraknie Ziggy'ego Rozalskiego, przyjaciela i doradcy, który został w USA, nie będzie też cutmana Danny'ego Milano. Kto ich zastąpi?

Będziemy mieć polskiego cutmana Tomasza Skarżyńskiego, natomiast Rogerowi pomagać będzie mój były trener z czasów amatorskich Ireneusz Przywara.

Kogo z pana bliskich zobaczymy w Kraków Arenie?

Żony nie będzie, bo została z córkami w naszym amerykańskim domu w Kearny. Mama moich walk nie ogląda, bo – jak twierdzi – za bardzo się denerwuje. Wyjątek zrobiła we Wrocławiu, gdy walczyłem z Witalijem Kliczką, siedziała obok ringu, ale na to, co się w nim dzieje, jednak nie patrzyła. Ale na brak bliskich mi osób narzekać nie będę, kupiłem dla nich 100 biletów.

Księża też będą?

Jak zawsze będą nie tylko dopingować, ale też wspierać i modlić się za mnie.

Kiedy wraca pan do żony i córek?

Następnego dnia po walce. W niedzielę wieczorem wyląduję w Newark z kolejną wygraną na koncie. Jestem o tym przekonany.

Nadchodzi bolesna chwila prawdy

W sobotę przed północą poznamy odpowiedź na pytanie, kto lepszy: Tomasz Adamek czy Artur Szpilka. Atrakcyjne będą też pojedynki Grzegorz Proksa – Maciej Sulęcki i Michał Syrowatka – Michał Chudecki. Nic dziwnego, że biletów już nie ma. W Kraków Arenie zasiądzie ponad 17 tysięcy ludzi. To będzie chwila prawdy, dla niektórych zapewne bolesna.

Największe zainteresowanie budzi pojedynek 38-letniego Adamka ze Szpilką (25 lat). „Góral" – były mistrz świata kategorii półciężkiej i junior ciężkiej – nie chce słyszeć o porażce. Obaj wracają do ringu po przegranych, więc kolejna byłaby sporym problemem.

—j.p.

Początek studia o 19.00. ?Pierwsza walka – 19.45. Transmisja ?w systemie pay-per-view. ?    Koszt 40–45 zł.

Rz: Wciąż nie składa pan broni, co chce pan udowodnić tym razem?

Tomasz Adamek:

Pozostało jeszcze 98% artykułu
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Sport
Sportowcy spotkali się z Andrzejem Dudą. Chodzi o ustawę o sporcie
Sport
Czy Andrzej Duda podpisze nowelizację ustawy o sporcie? Jest apel do prezydenta
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Sport
Dlaczego Kirsty Coventry wygrała wybory i będzie pierwszą kobietą na czele MKOl?