Stefan Szczepłek o karze UEFA dla Legii: Do zgody trzeba dwojga

Kara nałożona przez UEFA na Legię nie jest pierwszą wizerunkową porażką warszawskiego klubu w Europie.

Aktualizacja: 02.12.2014 21:58 Publikacja: 02.12.2014 20:35

Stefan Szczepłek

Stefan Szczepłek

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Wcześniej za naruszenie przez kibiców Legii zasad obowiązujących na stadionach UEFA karała klub zamknięciem trybuny (mecz ze Steauą) lub stadionu (z Apollonem). Nikt na Łazienkowskiej nie wyciągnął z tego wniosków. Poprzednie władze Legii z chuliganami walczyły, narażając się na ogłoszony przez nich bojkot meczów i wymierne straty. Obecne, zapewne w poszukiwaniu dialogu, w dobrej wierze zostawiły chuliganom zbyt dużo swobody. Tyle że to nie są partnerzy do rozmowy, którzy rozumieją choćby najbardziej oczywiste gesty.

Polityka wyciągniętej ręki ma sens, gdy z drugiej strony rękę wyciąga poważny partner

Hasło „Legia to my", choć dawno niesłyszane z trybun, wisi w powietrzu. Kibole mają za nic wszelkie klubowe władze. Z poprzednimi walczyli, obecnym weszli na głowę, bo źle odczytali ofertę współpracy. Oni mają Legię na sztandarze, a w głowach pustki. Wyciągnięcie ręki traktują nie jak ofertę współpracy, lecz jak przejaw słabości.

Zarząd Legii mocno zapracował na taką karę. Mam wrażenie, że trzej właściciele klubu: Dariusz Mioduski, Bogusław Leśnodorski i Maciej Wandzel, zamiast myśleć kategoriami poważnych biznesmenów, jakimi są, dają się ponieść emocjom cechującym kibiców z „Żylety". I są zwykle krok za wydarzeniami.

Teraz, we wspólnym apelu, potępili rasistowskie reakcje kibiców Legii na stadionie w Lokeren. Wcześniej tłumaczyli się w sposób niegodny absolwentów wyższych uczelni z błędu, jakim było wystawienie do meczu z Celtikiem nieuprawnionego zawodnika. Po czymś takim każda rada nadzorcza pozbawiłaby stanowisk kogoś, kto naraża firmę na stratę kilku milionów euro. Nie chce mi się wierzyć, że krążąca w internecie infantylna w formie oferta sprzedaży Michała Żyry, skierowana do klubów europejskich, jest autentyczna. Jeśli tak, to na Łazienkowskiej jest gorzej, niż myślałem.

Oczywiście, to nie właściciele Legii ponoszą winę za wybryki kibiców, ale polityka wyciągniętej ręki ma sens, jeśli z drugiej strony rękę wyciąga poważny partner. W przypadku radykalnych grup kibiców Legii, działających na jej szkodę, tak nie jest.

Legia znajduje się na pierwszym miejscu wśród polskich klubów piłkarskich pod względem finansów, wizerunku i popularności. Stoi też za nią długa futbolowa tradycja. Wydawałoby się, że to kura, która powinna znosić złote jaja, a mamy złoty róg, z którego ostaje się jeno sznur.

Wcześniej za naruszenie przez kibiców Legii zasad obowiązujących na stadionach UEFA karała klub zamknięciem trybuny (mecz ze Steauą) lub stadionu (z Apollonem). Nikt na Łazienkowskiej nie wyciągnął z tego wniosków. Poprzednie władze Legii z chuliganami walczyły, narażając się na ogłoszony przez nich bojkot meczów i wymierne straty. Obecne, zapewne w poszukiwaniu dialogu, w dobrej wierze zostawiły chuliganom zbyt dużo swobody. Tyle że to nie są partnerzy do rozmowy, którzy rozumieją choćby najbardziej oczywiste gesty.

Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?