Tym bardziej warte odnotowania jest to, że Zawisza pokonał przed tygodniem Piasta a teraz Wisłę, czyli drużyny, z którymi w pierwszej rundzie zdecydowanie przegrał. Wtedy w dwóch meczach z nimi stracił siedem bramek a teraz żadnej. Czy to może oznaczać jakąś radykalną poprawę? Nie sądzę. Zwycięstwa niosą drużynę, ale w Bydgoszczy zbyt dużo spraw postawionych jest na głowie, aby myśleć o renesansie.
Jako zwolennik gry polskich piłkarzy, którym zbyt często mierni cudzoziemcy zabierają miejsca, z przyjemnością patrzę na bramkarza Zawiszy 27-letniego Grzegorza Sandomierskiego. Pewnie mało kto już pamięta, że to był trzeci bramkarz Polski w kadrze na Euro 2012. Z opinią talentu wyjechał do Belgii, był (bardziej niż grał) w Anglii i w Serbii. Talentu nie stracił, ale dwa lata tak. Mam nadzieję, że odbuduje się w Zawiszy albo innym polskim klubie. Sandomierski jest jednym z wielu tych polskich piłkarzy, którym ich agenci robią krzywdę, rzucając ich na głęboką wodę w zagranicznych klubach, w imię swoich prywatnych interesów.
Plotki na temat zwolnienia z Wisły Franciszka Smudy na pewno nie wpływają dobrze na atmosferę w klubie. Wisła w tym roku nie wygrała żadnego z czterech meczów (trzy porażki) i to jest niespodzianka. Ale winy Smudy w tym za bardzo nie widzę. Jest on jednym z najlepszych polskich trenerów, ale nie ma wpływu na wszystko. Wystarczy popatrzeć jakie straty ponosi Wisła w ostatnich miesiącach. Nie stać go na transfery a tam gdzie nie ma pieniędzy cuda, które tak przylgnęły do Smudy, też się kończą. Ale to jest taka drużyna, która za tydzień może pokonać Legię na Łazienkowskiej.
Całe rozgrywki opierają się na takich dywagacjach albo nawet i faktach, z których interpretacją trzeba jednak uważać. Jagiellonia po dwóch wyjazdowych zwycięstwach poniosła dwie porażki. Lechia miała być znacznie lepsza z Sebastianem Milą, Jakubem Wawrzyniakiem i Grzegorzem Wojtkowiakiem a na razie tego nie widać. Legia miała zapewnić sobie tytuł w kwietniu ale się na to nie zanosi.
Cenne zwycięstwo odniósł Ruch. Osobiście także Waldemar Fornalik, bo przecież Pogoń prowadzi poprzedni trener Ruchu Jan Kocian. W Chorzowie zwolniono go dość nieładnie, więc jemu też zależało. W tym meczu padła bodaj najładniejsza bramka kolejki. Strzelił ją pomocnik Ruchu Bartłomiej Babiarz. Przejął piłkę wrzuconą z autu i kopnął z narożnika pola karnego tak, że wpadła pod poprzeczkę. Piękne bramki padają w ekstraklasie co tydzień a strzelcy czasami nawet nie wiedzą jak je zdobyli. Tak bywa na całym świecie. Tyle, ze my wciąż mam niewiele powodów aby zachwycać się poziomem gry.