Tym bardziej warte odnotowania jest to, że Zawisza pokonał przed tygodniem Piasta a teraz Wisłę, czyli drużyny, z którymi w pierwszej rundzie zdecydowanie przegrał. Wtedy w dwóch meczach z nimi stracił siedem bramek a teraz żadnej. Czy to może oznaczać jakąś radykalną poprawę? Nie sądzę. Zwycięstwa niosą drużynę, ale w Bydgoszczy zbyt dużo spraw postawionych jest na głowie, aby myśleć o renesansie.
Jako zwolennik gry polskich piłkarzy, którym zbyt często mierni cudzoziemcy zabierają miejsca, z przyjemnością patrzę na bramkarza Zawiszy 27-letniego Grzegorza Sandomierskiego. Pewnie mało kto już pamięta, że to był trzeci bramkarz Polski w kadrze na Euro 2012. Z opinią talentu wyjechał do Belgii, był (bardziej niż grał) w Anglii i w Serbii. Talentu nie stracił, ale dwa lata tak. Mam nadzieję, że odbuduje się w Zawiszy albo innym polskim klubie. Sandomierski jest jednym z wielu tych polskich piłkarzy, którym ich agenci robią krzywdę, rzucając ich na głęboką wodę w zagranicznych klubach, w imię swoich prywatnych interesów.