Trudno jeszcze przewidzieć, czy cała konstrukcja runie, ale rewelacji takich jak ta ze „Spiegla" o kupieniu przez Niemców mundialu 2006 może być więcej. Zaczyna się naprawdę poważna gra o władzę nad futbolem, jest wiele sprzecznych sportowych i politycznych interesów, w dochodzenie zaangażowanych jest kilka służb (FBI, wymiary sprawiedliwości USA i Szwajcarii), pole do przecieków jest więc ogromne.
Podskórna gra już się zaczęła: podczas posiedzenia Komitetu Wykonawczego UEFA zapadła podobno jednogłośna decyzja o poparciu dla podejrzanego o korupcję Michela Platiniego (wciąż jest kandydatem do zastąpienia Blattera w FIFA, wybory w lutym), ale Anglicy, gdy tylko wrócili z Nyonu do domu, natychmiast swoje poparcie wycofali i zastrzegli, że zmienią zdanie, tylko jeśli Francuz zostanie oczyszczony z zarzutów.
Jednym z najpoważniejszych kandydatów do robienia porządków wydawał się szef niemieckiego związku Wolfgang Niersbach, ale „Spiegel" napisał, że wiedział o czarnej kasie na łapówki w zamian za mundial 2006, i dziś już trzeba szukać gdzie indziej. Gdzie? No właśnie, z tym jest największy problem.
Komitet Wykonawczy FIFA, czyli ciało rządzące piłką nożną, liczył przez ostatnie lata 22 członków. To oni wybierali gospodarzy mundiali i decydowali o najważniejszych sprawach, oprócz wyborów swego szefa, czyli Blattera (tu po jednym głosie miały wszystkie federacje narodowe). Spośród tych 22 osób tylko na sześciu nie ciążą zarzuty ani podejrzenia korupcyjne, trzy zostały dożywotnio odsunięte od sportu, trzy inne zawieszono. Szwajcarskie Ministerstwo Sprawiedliwości bada 80 wątpliwych operacji na kontach FIFA, FBI prowadzi osobne śledztwo w sprawie przyznania mundiali 2018 i 2022 Rosji i Katarowi, trudno sądzić, że zatrzymają się w pół drogi.
Korupcja w futbolu była endemiczna, jak określiła to Loretta Lynch, prokurator generalna USA, i wniosek z tego można wyciągnąć tylko jeden: do wyjaśnienia jest wiele spraw, media już spuszczają psy gończe i nikt nie może się czuć bezpieczny. Być może również my, z naszym polsko-ukraińskim Euro wymyślonym przez bogacza z Kijowa Grigorija Surkisa.