Surmy dla Surmy

W piątek Łukasz Surma rozegrał 500. mecz w ekstraklasie. Nikt w Polsce nie osiągnął takiej liczby występów. Surma dokonał tej sztuki w ciągu dziewiętnastu lat, w barwach Wisły, Ruchu, Legii i Lechii.

Publikacja: 25.10.2015 20:11

Surmy dla Surmy

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Dziś ma 38 lat, a ponieważ jest dobrze wyszkolonym technicznie pomocnikiem, może pograć do czterdziestki albo jeszcze dłużej. Bo szybkość przemija, ale technika i rozum pozostają. W rozmaitych ligach oldbojów dają sobie radę piłkarze dobrze panujący nad piłką, a nie tacy, którzy imponowali szybkością i niczym więcej. Sztuką nie jest szybko biegać, tylko szybko myśleć.

Na liście zawodników, mających na koncie najwięcej występów, nie widać wybitnych reprezentantów Polski. To nie przypadek. Gra w ekstraklasie jest marzeniem każdego młodego chłopaka, ale kiedy już je spełni, myśli o następnym: wyjeździe za granicę. Im kto lepszy, tym ma większe szanse wyjazdu. Jednak żeby bić rekordy za granicą, trzeba być wyjątkowo dobrym. Z dawnego pokolenia piłkarzy udało się to tylko Krzysztofowi Warzysze w Grecji i Andrzejowi Szarmachowi we Francji.

Grzegorz Krychowiak nie rozegrał w Polsce ani jednego meczu ligowego. Jerzy Dudek wyjechał do Holandii po piętnastu spotkaniach w Sokole Tychy. Robert Lewandowski, Jakub Błaszczykowski, Łukasz Piszczek, Kamil Glik więcej meczów rozegrali w swoich zagranicznych klubach niż w Polsce.

To normalne, od kiedy granic już praktycznie nie ma.

Łukasz Surma jest więc rekordzistą wśród graczy drugiego planu, bez których jednak nie byłoby emocji, wspomnień, dyskusji kibiców przy piwie w rozmaitych pubach, barach, knajpach, nie byłoby lokalnych legend. A bez tego wszystkiego piłka byłaby uboższa.

Gratulując Surmie, pamiętajmy o tych, którzy w klasyfikacji piłkarzy wiernych polskim klubom zajmują miejsca tuż za nim. To Marcin Malinowski (458 gier ligowych), Marek Chojnacki (452 w barwach tylko jednego klubu – ŁKS), Dariusz Gęsior (427). Z zawodników wciąż grających to Marek Zieńczuk (397), Arkadiusz Głowacki (369), Radosław Sobolewski (366), Łukasz Madej (352), Marek Saganowski (310). Do trzystu meczów zbliżają się: Marek Sokołowski, Sebastian Mila i Paweł Brożek.

To są realne osiągnięcia, na które wymienieni gracze pracowali latami. Nawet jeśli nie uda im się jakiś mecz, wiem, że potrafią rozegrać lepszy. Tym różnią się od dziesiątków innych ligowców, kreowanych zbyt często na gwiazdy po jednym występie, w którym udało im się strzelić dwie bramki.

Mam czasami większy szacunek dla piłkarzy, których ze względu na ich wiek trenerzy trzymają na ławkach rezerwowych, niż dla wielu młodych, którym wydaje się, że powinni grać w reprezentacji, a przewracają się na piłce.

Dziś ma 38 lat, a ponieważ jest dobrze wyszkolonym technicznie pomocnikiem, może pograć do czterdziestki albo jeszcze dłużej. Bo szybkość przemija, ale technika i rozum pozostają. W rozmaitych ligach oldbojów dają sobie radę piłkarze dobrze panujący nad piłką, a nie tacy, którzy imponowali szybkością i niczym więcej. Sztuką nie jest szybko biegać, tylko szybko myśleć.

Na liście zawodników, mających na koncie najwięcej występów, nie widać wybitnych reprezentantów Polski. To nie przypadek. Gra w ekstraklasie jest marzeniem każdego młodego chłopaka, ale kiedy już je spełni, myśli o następnym: wyjeździe za granicę. Im kto lepszy, tym ma większe szanse wyjazdu. Jednak żeby bić rekordy za granicą, trzeba być wyjątkowo dobrym. Z dawnego pokolenia piłkarzy udało się to tylko Krzysztofowi Warzysze w Grecji i Andrzejowi Szarmachowi we Francji.

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Sport
Jagiellonii i Legii sen o Wrocławiu
Sport
Tadej Pogacar silny jak nigdy
Sport
PKOl i Radosław Piesiewicz pozwą ministra Sławomira Nitrasa
Sport
Mistrzostwa świata w kolarstwie szosowym. Katarzyna Niewiadoma wśród gwiazd
Sport
Radosław Piesiewicz ripostuje. Prezes PKOl zyskał na czasie