Aryna Sabalenka rozpędza się. Iga Świątek odpoczywa

Na kilka dni przed rozpoczęciem US Open Aryna Sabalenka wyrasta na faworytkę turnieju kobiet. Nie tyle z powodu zwycięstwa w WTA 1000 w Cincinnati, ale swobody, z jaką tego dokonała.

Publikacja: 21.08.2024 04:30

Aryna Sabalenka

Aryna Sabalenka

Foto: PAP/EPA

Białorusinka wszystko ma pod kontrolą. Gra jak z nut, w mig rozwiązuje każdy problem na korcie. W sposób naturalny cieszy się z tego, co robi, jakby to, co najgorsze w tym sezonie, było już za nią.

Przykład Sabalenki dowodzi tylko, jakim zmianom ulega życie tenisistek (tenisistów też) w zaledwie kilka miesięcy. W styczniu wygrała – drugi raz w karierze – Australian Open. Nie straciła nawet seta.

Potem jednak długo nie mogła dojść do siebie. Na jej psychice i formie głęboki ślad wywarła samobójcza śmierć byłego partnera Konstantina Kolcowa. Dopiero finał w Madrycie i znakomite widowisko, jakie stworzyły w Caja Magica z Igą Świątek, pokazały, że wciąż jest na topie. Zagrała w jeszcze jednym finale w Rzymie, w którym już łatwo uległa polskiej liderce rankingu, i pojawiły się kolejne problemy.

Trudny czas Sabalenka ma za sobą

W Roland Garros została pokonana przez rosyjską nastolatkę Mirrę Andriejewą, do Wimbledonu w ogóle nie przystąpiła z powodu bardzo rzadkiej, ale przeszkadzającej jej przy serwisie, kontuzji barku. Z igrzysk olimpijskich zrezygnowała już wcześniej. Uznała, tak jak kilka innych czołowych zawodniczek, że zmiany w nawierzchni nie przysłużą się jej zdrowiu.

Wróciła do gry dopiero podczas US Swing, cyklu turniejów w Ameryce Północnej. W Waszyngtonie i Toronto dochodziła do siebie po wymuszonej przerwie, przegrała w półfinale z Marie Bouzkovą i w ćwierćfinale z Amandą Anisimową.

Czytaj więcej

Iga Świątek przegrywa z Aryną Sabalenką. Pierwszy raz tak łatwo

W Cincinnati pokazała tenis zbliżony do tego, jaki znamy z jej występów w Melbourne. W pięciu meczach nie straciła seta. W półfinale nie dała szans Świątek. Pokonała liderkę rankingu 6:3, 6:3, odnosząc czwarte zwycięstwo w 12 pojedynku dwóch najlepszych obecnie zawodniczek na świecie. Nawet dziewięć niewykorzystanych meczboli obróciła w żart.

– Musiałyśmy jakoś podtrzymać zainteresowanie meczem – powiedziała z uśmiechem Polce przy siatce.

Aryna Sabalenka wróciła na drugie miejsce w rankingu

Jeszcze szybciej, bo w godzinę i kwadrans, zakończyła finał. Szóstą na świecie Jessicę Pegulę pokonała 6:3, 7:5. Wygrała drugi w tym roku turniej, dzięki czemu wskoczyła na pozycję wiceliderki rankingu WTA. Wyprzedziła w notowaniach będącą w kryzysie Coco Gauff, która w Cincinnati odpadła już w drugiej rundzie z Kazaszką Julią Putincewą.

Przewaga Świątek nad nową wiceliderką jest wciąż gigantyczna i wynosi 2679 punktów, a to Białorusinka ma więcej punktów do obrony w rozpoczynającym się w poniedziałek US Open. W ubiegłym roku w Nowym Jorku przegrała finał z Coco Gauff. Polka uległa w czwartej rundzie Jelenie Ostapenko.

Inna wizja tenisa Świątek i Sabalenki

– Nie mogę powiedzieć, że gram swój najlepszy tenis, ale jest to tenis na wysokim poziomie. Czuję się z meczu na mecz coraz lepiej i liczę na to, że zachowam tę pewność na US Open, a może tam będę grać jeszcze lepiej – mówiła 26-letnia tenisistka z Mińska po triumfie w Cincinnati.

Sabalenka podkreśliła, że jej zauważalny przez wszystkich spokój i luz możliwe były dzięki wcześniejszym porażkom i innym problemom. Wygląda na to, że nabrała dystansu, co w tak trudnym sporcie jak tenis pozwala odzyskać koncentrację. – Spokój przychodzi wraz z doświadczeniem – powiedziała zwyciężczyni z Cincinnati.

Korespondent francuskiego dziennika „L’Equipe” na podstawie półfinału między Świątek i Sabalenką zestawił obecną postawę i zachowanie dwóch najlepszych tenisistek w WTA. O Polce napisał, że „przez cały mecz w jej oczach widać ogromne napięcie, jakby mimo wszystkich sukcesów ten sport zżerał ją od środka i bardziej walczyła z własnymi emocjami, a nie z rywalkami”. Sabalenka była w tym opisie „słońcem kontrastującym z niebem zasłoniętym groźnymi chmurami” i zawodniczką „oferującą inną wizję tenisa niż Świątek”.

Iga poza kortem nie wygląda na osobę, którą ta porażka szczególnie dotknęła. W mediach społecznościowych pokazała zdjęcia, jak się relaksuje, m.in. na ściance wspinaczkowej, na co od razu odpowiedziała złota medalistka olimpijska z Paryża Aleksandra Mirosław, proponując jej pojedynek w tym sporcie.

Polka jednak na pewno przeżywa trudny czas w sezonie. Nie odczuwa podobnej motywacji i głodu tenisa jak Sabalenka. To, co najważniejsze w jej planach, już się wydarzyło. Wygrała swój ulubiony turniej wielkoszlemowy Roland Garros, na igrzyskach olimpijskich w Paryżu sięgnęła po brązowy medal. W tym sezonie triumfowała już w pięciu turniejach, niezagrożona zasiada na fotelu liderki rankingu WTA. Cele zrealizowała.

Dwa lata temu w turniejach poprzedzających US Open Świątek ponosiła niespodziewane porażki. Jej gra budziła wtedy niepokój. Wyglądała na wypaloną. W Nowym Jorku to ona podniosła jednak główne trofeum. Tenis bywa nieobliczalny i zmienny, co dobrze pokazuje również przypadek Sabalenki.

Białorusinka wszystko ma pod kontrolą. Gra jak z nut, w mig rozwiązuje każdy problem na korcie. W sposób naturalny cieszy się z tego, co robi, jakby to, co najgorsze w tym sezonie, było już za nią.

Przykład Sabalenki dowodzi tylko, jakim zmianom ulega życie tenisistek (tenisistów też) w zaledwie kilka miesięcy. W styczniu wygrała – drugi raz w karierze – Australian Open. Nie straciła nawet seta.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Walka o władzę na szczycie. Kto zostanie szefem MKOl?
Sport
Polski Komitet Olimpijski stracił kolejnego sponsora. Czy grozi mu śmierć głodowa?
Sport
Państwowi sponsorzy odwrócili się od PKOl. Co zrobią związki sportowe?
Sport
Dynastia z Manchesteru chce więcej. Czy City zdobędą piąty z rzędu tytuł mistrza Anglii?
Sport
Igrzyska w Los Angeles. Jakie nowe dyscypliny? Co zrobić z tenisem, a co z boksem?
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne