Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową

Rosjanie spierają się, kogo będzie w ich reprezentacji na igrzyska w Paryżu więcej: bezdomnych czy zagranicznych agentów, a sami sportowcy martwią się, jak i gdzie mogą dziś zarobić.

Publikacja: 19.04.2024 10:39

Rosyjscy tenisiści Daniił Miedwiediew i Karen Chaczanow podczas turnieju w Monte Carlo.

Rosyjscy tenisiści Daniił Miedwiediew i Karen Chaczanow podczas turnieju w Monte Carlo.

Foto: VALERY HACHE / AFP

Kraj dzielą przede wszystkim tenisiści, którzy od rozpoczęcia napaści na Ukrainę bez większych przeszkód - poza Wimbledonem, który nie dopuścił ich do występu w 2022 roku - rywalizują w międzynarodowych zawodach jako atleci neutralni: bez flagi i formalnej przynależności państwowej.

Wnoszą do touru jakość. Daniił Miedwiediew to czwarta rakieta świata oraz finalista ostatniego Australian Open, Andriej Rublow dwa razy dotarł w ubiegłym roku do finałów turniejów ATP Masters 1000, podobnie jak Ludmiła Samsonowa. Rosjan oraz Rosjanek w czołowych „pięćdziesiątkach” rankingów jest dziesięcioro. Większość to obywatele świata, których z ojczyzną łączy jedynie paszport.

Czytaj więcej

Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała

Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Spór w Rosji o igrzyska

Możliwe, że na kortach podczas igrzysk pojawi się ich nawet kilkunastu, choć - jak mówi Irina Viner - będzie to „drużyna bezdomnych”. Szefowa Rosyjskiej Federacji Gimnastyki Rytmicznej mówiła o wszystkich olimpijczykach ze swojego kraju, ale w centrum sporu znaleźli się właśnie tenisiści.

- Ma prawo do swojej opinii i tak samo ja mogę się z nią nie zgadzać. Mam prawo występu na igrzyskach, więc chcę tam być, aby reprezentować to, co reprezentuję - odpowiedział na łamach „Sport-Expressu” Miedwiediew, wywołując niemałe poruszenie. Jego riposta sprawiła, że w spór wmieszał się nawet szef Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego (ROC) Stanisław Pozdniakow.

Potrzebujemy w tym trudnym momencie szacunku oraz zjednoczenia, bo jesteśmy jedną sportową rodziną

Minister sportu Oleg Matycin

- Zgadzam się z Iriną, choć nie do końca w kwestii tenisistów. Mowa o ludziach, którzy przebywają za granicą. Tam zarabiają, a potem wyjaśniają, że grają dla siebie, krytykując politykę swojego kraju. Powinniśmy ich nazwać wręcz drużyną zagranicznych agentów — przekonuje człowiek, który nazwał kiedyś „możliwość uczestnictwa w specjalnej operacji militarnej wielkim przywilejem”.

Czytaj więcej

Pomruk rewolucji. Mistrzowie z Paryża po raz pierwszy dostaną pieniądze za złoto

Prezes Rosyjskiej Federacji Narciarstwa Biegowego Jelena Wialbe idzie w retoryce równie daleko i mówi o „zdrajcach”, a szefujący tamtejszej szermierce Ilgar Mamedow - „ludziach kochających bardziej siebie niż swój kraj”. Zgody w rosyjskim sporcie wcale jednak jednak nie ma.

- Takie słowa o sportowcach są obraźliwe, haniebne i niesprawiedliwe — przekonuje trenerka łyżwiarstwa Tatjana Tarasowa. - Potrzebujemy w tym trudnym momencie szacunku oraz zjednoczenia, bo jesteśmy jedną sportową rodziną - dodaje minister sportu Oleg Matycin. - Będziemy się cieszyć ze zwycięstw naszych rodaków - mówi rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow i to zapewne głos najważniejszy.

Paryż 2024. Ilu Rosjan weźmie udział w igrzyskach olimpijskich?

Igrzyska dzielą Rosjan coraz mocniej, bo też nie wszyscy mają w ogóle możliwość wyjazdu do Paryża. Udział w imprezie wezmą tylko ci sportowcy, którzy nie są związani z resortami siłowymi — większość tamtejszych zawodowców to członkowie klubów wojskowych -  i nie brali w żaden sposób udziału w prowojennej propagandzie słowem.

Nie będzie na igrzyskach tamtejszych drużyn ani działaczy, a więc także Pozdniakowa. Skala sankcji, zgodnie z którymi Rosjanie mogą wystąpić w Paryżu jedynie jako sportowcy neutralni, bez flagi hymnu i przynależności państwowej, to nie tyle cena napaści na Ukrainę, co — a według dzisiejszej retoryki wręcz przede wszystkim — wcielenia do ROC organizacji sportowych z Doniecka, Chersonia, Ługańska i Zaporoża, a więc bezprawnie zaanektowanych regionów Ukrainy.

Czytaj więcej

Francuzi podzieleni w sprawie Rosjan. Mer Paryża kontra Emmanuel Macron

Dziś kwalifikację na igrzyska ma kilkunastu tamtejszych sportowców. To głównie judocy i zapaśnicy, ale o tym, czy będą mieli prawo wystąpić w Paryżu, zdecyduje powołana przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) komisja, która zweryfikuje ich życiorysy — także z pomocą Ukraińców.

Wyzwanie jest poważne, bo wśród Rosjan mających kwalifikację do występu w najważniejszej imprezie czterolecia są sportowcy, którzy brali udział w wiecach, wypinali pierś do orderów i mają stopnie wojskowe. To pokazuje, jak niektóre międzynarodowe federacja podeszły do rekomendacji MKOl. Teraz przez dodatkowe sito weryfikacji przesieją ich hiszpański koszykarz Pau Gasol, pływaczka synchroniczna z Aruby Nicole Hoevertsz oraz południowokoreański tenisista stołowy Ryu Seung-min. 

Paryż 2024. Czy Rosjanie zbojkotują igrzyska olimpijskie?

Niektórzy Rosjanie zapowiedzieli już bojkot igrzysk. To głównie ludzie, którzy i tak nie polecieliby do Paryża, bo aktywnie wspierają wojnę (grzbiecista Jewgienij Ryłow) albo — jak drużyna pływaczek synchronicznych, szermierze, łucznicy czy gimnastycy — nie mieli w świetle rekomendacji MKOl szans na kwalifikację. Mowa więc głównie o gestach pustych, choć głośnych.

Inni, jak szefujący tamtejszej federacji zapaśniczej Michaił Mamiaszwili przekonują, że — niezależnie od skali sankcji — na igrzyskach po prostu trzeba być. - Musimy szanować tych, którzy zdecydują się tam pojechać w tak trudnych, wręcz upokarzających warunkach — mówi portalowi Sport24. Wcześniej to on mówił, że nie jest wykluczone, iż Rosjanie będą musieli pojechać do Paryża na czołgach.

Czytaj więcej

Rosja na zimnej wojnie z MKOl. Ukraina wygrała bitwę nad Sekwaną

Sytuacja tenisistów na tle sportowego krajobrazu jest oczywiście inna. Rywalizują bowiem w dyscyplinie wybitnie indywidualnej, gdzie każdy zawodowiec z szerokiej czołówki światowej jest tak naprawdę jednoosobowym przedsiębiorstwem oderwanym od kraju pochodzenia, którego dobrobyt nie zależy od państwowego wsparcia — w przeciwieństwie do wielu innych olimpijczyków.

Zapewne także dlatego niektórzy nie bali się antywojennych deklaracji. Rublow napisał na obiektywie telewizyjnej kamery: „No war, please”. Daria Kasatkina zaś nie tylko nazwała wojnę w Ukrainie „koszmarem”, ale także dokonała coming outu, więc deputowanych do rosyjskiej Dumy Roman Teriuszkow — wcześniej za grę pod neutralną flagą krytykował Miedwiediewa — zaczął domagać się wpisania jej na listę zagranicznych wrogów Rosji.

Paryż 2024. Czego boją się sportowcy z Rosji?

Różnice dzielące tenisistów oraz innych przedstawicieli dyscyplin indywidualnych było widać wyraźnie także podczas corocznego spotkania Komisji Zawodniczej ROC. Obserwował je moskiewski korespondent „Le Monde”, który zdradził, że jego uczestnikom sen z powiek spędzała nie tyle kwestia uczestnictwa w samych igrzyskach, co prawo do organizacji międzynarodowych imprez w Rosji, wyjazdów na obozy oraz występów — a więc także zarobku — w zagranicznych zawodach.

Czytaj więcej

Witold Bańka: Igrzyska olimpijskie? W Paryżu nie będzie zbyt wielu Rosjan

Dziś większość sportowców z Rosji jest pod tym względem na bocznym torze, w przeciwieństwie do tenisistów, którzy za sukcesy w tourze mogą liczyć na setki tysięcy dolarów. Reprezentantom wielu innych dyscyplin olimpijskich pozostają wydarzenia lokalne, jak jak zaplanowane na wrzesień Światowe Igrzyska Przyjaźni czy czerwcowe BRICS Games.

MKOl — zapewne także w obawie o utratę wpływów na rzecz alternatywnej, multidyscyplinarnej imprezy sportowej — widzi w tych wydarzeniach element prowojennej propagandy, co oznacza, że potencjalni uczestnicy zamykają sobie drogę do powrotu do międzynarodowej rywalizacji, skazując na ostracyzm. Wielu i tak się jednak na udział skusi. Organizatorzy zapowiedzieli już bowiem, że z ich bohaterowie z podium podniosą takie same nagrody i przywileje, jakie dostaliby za medal w Paryżu.

Kraj dzielą przede wszystkim tenisiści, którzy od rozpoczęcia napaści na Ukrainę bez większych przeszkód - poza Wimbledonem, który nie dopuścił ich do występu w 2022 roku - rywalizują w międzynarodowych zawodach jako atleci neutralni: bez flagi i formalnej przynależności państwowej.

Wnoszą do touru jakość. Daniił Miedwiediew to czwarta rakieta świata oraz finalista ostatniego Australian Open, Andriej Rublow dwa razy dotarł w ubiegłym roku do finałów turniejów ATP Masters 1000, podobnie jak Ludmiła Samsonowa. Rosjan oraz Rosjanek w czołowych „pięćdziesiątkach” rankingów jest dziesięcioro. Większość to obywatele świata, których z ojczyzną łączy jedynie paszport.

Pozostało 92% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Inne sporty
Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała
IGRZYSKA OLIMPIJSKIE
Pomruk rewolucji. Mistrzowie z Paryża po raz pierwszy dostaną pieniądze za złoto
Olimpizm
Leroy Merlin wchodzi na nowy rynek. Wykończy mieszkania medalistów z Paryża
Sport
Jagiellonii i Legii sen o Wrocławiu
Sport
Tadej Pogacar silny jak nigdy