Listę płac poznaliśmy dzięki pracy niezależnych dziennikarzy z nowojorskiej ProPublica, którzy opublikowali podatkowy formularz 990. Ujawnione zestawienie to dowód, że ruchem olimpijskim rządzą dziś milionerzy. Czołowi dyrektorzy największej pozarządowej organizacji świata zarabiają po kilkaset tysięcy dolarów rocznie. Rekordzista to belgijski prawnik Christophe De Kepper, który – za sprawą wynagrodzenia (formalnie: kompensacji), dodatków, wpłat na fundusz emerytalny oraz zwrotu kosztów – wzbogacił się w 2021 roku o 1,4 mln dol.
Zainteresowani z pewną dozą słuszności mogą wyjaśniać, że najnowsze dane dotyczą roku olimpijskiego, gdy igrzyska przez pandemię zostały przełożone, więc z pewnością wszyscy pracowali ponad miarę, choć formalnie nie poświęcali na działalność więcej niż 41 godzin tygodniowo. Było warto. 16 spośród związanych z władzami MKOl menedżerów wzbogaciło się o co najmniej 500 tys. dol. To solidne wynagrodzenie za – tak brzmi formalny cel organizacji – „promocję olimpizmu na całym świecie oraz zarządzanie ruchem olimpijskim zgodnie z zapisami Karty Olimpijskiej”.
Czytaj więcej
Maja Włoszczowska, czyli dwukrotna wicemistrzyni olimpijska i członkini Komisji Zawodniczej Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) wyjaśnia „Rz” czy Thomas Bach gra na czas oraz co z Rosjanami na igrzyskach w Paryżu.
Duży tort do podziału
De Kepper – jak przystało na dyrektora generalnego – od lat jest liderem zestawienia. Belg od 2018 roku mógł liczyć kolejno na 1,26 mln, 1,21 mln, 1,18 mln i wreszcie 1,43 mln – oczywiście w amerykańskiej walucie. Kolejne miejsca, skupiając się już wyłącznie na roku tokijskiej imprezy, zajęli dyrektor operacyjna Lana Haddad (919 tys.), zastępca dyrektora generalnego Pere Mir (731 tys.), dyrektor wykonawczy odpowiedzialny za organizację igrzysk Christophe Dubi (706 tys.), dyrektor sportowy Kit McConnell (698 tys.) oraz rzecznik prasowy Mark Adams (583 tys.).
Sam przewodniczący Thomas Bach, choć formalnie nie dostaje żadnych środków, może rocznie wydać 251 tys. dol. 450 dol. dziennie dostają członkowie organizacji za udział w spotkaniach i pracach władz ruchu olimpijskiego. Czołowi działacze – co wynika bezpośrednio z ujawnionych dokumentów – podróżują po świecie wyłącznie pierwszą klasą lub klasą biznes. Żywią się też nietanio. Jeden z byłych pracowników Amerykańskiego Komitetu Olimpijskiego i Paraolimpijskiego (USOPC) pokazał dziennikarzom fakturę na 450 dol. za dwuosobowy obiad z butelką wina.