Nikt, patrząc na eleganckiego trenera Niemiec Joachima Loewa, nie pomyślałby, że lubi on penetrować otwory swojego ciała za pomocą palpacji, a tym bardziej poddawać zdobycz obróbce i sprawdzać organoleptycznie to, co znajdzie. W przypadku trenera reprezentacji Rosji takich wątpliwości nie ma. Leonid Słucki byłby idealnym kandydatem do filmowej roli pasażera zmęczonego kolejową podróżą na trasie Moskwa – Pietuszki. Mógłby grać bez charakteryzacji. Walery Łobanowski, kiwający się na ławce trenerskiej w wynalezionym przez siebie rytmie, niemającym nic wspólnego z rytmem gry, to przy Słuckim amator.
Tyle że Łobanowski prowadził radzieckie i ukraińskie drużyny do sukcesów, a Słucki ku zagładzie. Porażka Rosji będzie miała jego twarz. A kim są ojcowie tej porażki? Mniej więcej w tym samym czasie rosyjscy piłkarze odpadli z Euro, rosyjscy kibice, którzy pojechali za nimi do Francji, stali się w całej Europie symbolem chuligaństwa w nowej, wyjątkowo agresywnej formie. Rosyjscy lekkoatleci zostali wykluczeni z igrzysk olimpijskich w Rio za wieloletni proceder stosowania dopingu. Przy okazji okazało się, że Rosjanie fałszowali próbki swoich nafaszerowanych sportowców podczas igrzysk w Soczi. Przyznanie Rosji mundialu w roku 2018 wiąże się z korupcją w FIFA i przypomina, z jakimi honorami skompromitowany Sepp Blatter był przyjmowany na Kremlu przez Władimira Putina.
Rosja odrzuca wszelkie oskarżenia o nieczystą grę, ustami nacjonalistycznych polityków traktuje chuliganów jak bohaterów, a nawet grozi światu, jak to imperium ma w zwyczaju. Być może właśnie buta wynikająca z potęgi politycznej i finansowej, dającej chwilową przewagę, leży u źródeł kłopotów.
Rosyjscy oligarchowie są właścicielami największych klubów Europy, od Chelsea po AS Monaco. Rosyjscy chuligani czuli się w Marsylii jak w domu, ponieważ Lazurowe Wybrzeże mówi po rosyjsku, a Gazprom jest głównym sponsorem Ligi Mistrzów. Kiedy trenerem reprezentacji Rosji był Fabio Capello, pensję do pewnego momentu płacił mu Roman Abramowicz.
Z 22 piłkarzy tworzących kadrę Rosji na Euro 21 gra w klubach rosyjskich. Mają tam warunki nie gorsze niż na Zachodzie, więc nie muszą opuszczać ojczyzny. I być może gubi ich poczucie wyższości, a ich szefów, właścicieli klubów i działaczy - także bezkarności.