O tym, że w Rio de Janeiro zabraknie Bułgarów, wiadomo od dawna. Wykluczono ich jesienią ubiegłego roku w Houston podczas posiedzenia Komitetu Wykonawczego Światowej Federacji Podnoszenia Ciężarów (IWF). Później na czarnej liście znalazła się federacja Azerbejdżanu, której odebrano wszystkie kwalifikacje olimpijskie. Zastanawiano się też, czy na pomoście w Rio zobaczymy siłaczy z Kazachstanu, Rosji i Białorusi. Oczywiście nie chodziło tylko o tych, którzy wpadli na dopingu, lecz o całe narodowe ekipy. Nie wykluczano takiej decyzji, bo byłaby logiczna, ale z opublikowanych już list startowych wynika, że jednak nie zdecydowano się na tak drastyczne środki.