O tym, że w Rio de Janeiro zabraknie Bułgarów, wiadomo od dawna. Wykluczono ich jesienią ubiegłego roku w Houston podczas posiedzenia Komitetu Wykonawczego Światowej Federacji Podnoszenia Ciężarów (IWF). Później na czarnej liście znalazła się federacja Azerbejdżanu, której odebrano wszystkie kwalifikacje olimpijskie. Zastanawiano się też, czy na pomoście w Rio zobaczymy siłaczy z Kazachstanu, Rosji i Białorusi. Oczywiście nie chodziło tylko o tych, którzy wpadli na dopingu, lecz o całe narodowe ekipy. Nie wykluczano takiej decyzji, bo byłaby logiczna, ale z opublikowanych już list startowych wynika, że jednak nie zdecydowano się na tak drastyczne środki.
Morze dymiące koksem
Kiedy przed rokiem po tytuł mistrza świata kategorii superciężkiej sięgał w Houston Rosjanin Aleksander Łowczew, dźwigając przy tym kosmiczne ciężary, takie jak za dawnych lat, pisano o geniuszu sztangisty, przypominano Białorusina Aleksandra Kurłowicza i Ukraińca Aleksandra Pisarienkę, którzy 30 lat temu, reprezentując ZSRR, nie mieli sobie równych. Brakowało tylko refleksji, dlaczego Łowczew, który wcześniej niczym szczególnym się nie wsławił, podrzuca nagle w Houston 264 kg, a w dwuboju wygrywa fantastycznym wynikiem 475 kg, bijąc rekordy Irańczyka Hosseina Rezazadeha, mistrza olimpijskiego z Sydney i Aten.
Zachwyt nad geniuszem Łowczewa nie trwał długo. Wyniki badań nie pozostawiały wątpliwości: wspomagał się hormonem wzrostu, i został zdyskwalifikowany na cztery lata. Próbował się jeszcze odwoływać, ale wyrok Trybunału Arbitrażowego w Lozannie był jasny: Rosjanina nie zobaczymy w Rio.
Zabraknie też innych gwiazdorów. Legendarny Kazach Ilia Ilin, który w Pekinie (2008) pokonał Szymona Kołeckiego w kategorii 94 kg, a cztery lata później w Londynie, sięgając po kolejne olimpijskie złoto, odebrał Polakowi rekord świata w podrzucie (233 kg), w obu przypadkach był na dopingu. A to oznacza, że Kołecki może liczyć na złoty medal za igrzyska w 2008 roku, oczywiście po zakończeniu całej procedury odwoławczej, którą wszczął największy z mistrzów tej dyscypliny.
Ilin byłby zdecydowanym faworytem również w Rio, miał szanse na trzecie olimpijskie złoto, tym razem w wadze 105 kg, w której zdołał już zostać mistrzem świata i ustanowić nowe rekordy. Co więcej, mówił w wywiadach, że w 2020 roku wygra w Tokio rywalizację w najcięższej kategorii. W jaki sposób miał zamiar tego dokonać? Dziś już znamy odpowiedź na to pytanie: sięgając po niedozwolone środki.