Korespondencja z Rio de Janeiro
Rywalka Radwańskiej nazywa się Saisai Zheng, jest 22-letnią Chinką, ranking WTA daje jej 64. miejsce na świecie, a jej dotychczasowe zawodowe sukcesy to przede wszystkim trzy zwycięstwa i trzy przegrane finały deblowe w turniejach WTA, także deblowy półfinał Australian Open 2013.
Losowanie wypadło nieźle, nawet jeśli się spojrzy w dalszą część drabinki – na lepszą w meczu Radwańskiej z Zheng trafia lepsza w spotkaniu Ons Jabeur (Tunezja) – Daria Kasatkina (Rosja).
Radwańska, największa gwiazda powiększonej tenisowej reprezentacji Polski, przybyła wreszcie do stolicy igrzysk po 50-godzinnej podróży z Nowego Jorku przez Lizbonę, podczas której zmuszona była zmieniać kontynenty, strefy czasowe i porty lotnicze z mozołem niespotykanym nawet w podróżniczym życiu zawodowej tenisistki.
Ale jest, dotarła do Brazylii cała i zdrowa, choć może niespecjalnie szczęśliwa. Jej drużyna jest w komplecie: trener Tomasz Wiktorowski, partner kortowy Dawid Celt i fizjoterapeuta Krzysztof Guzowski.
Po formalnościach akredytacyjnych, które w gościnnym Rio wcale nie muszą być proste, przekaz teamu dla mediów był jasny: nie narzekamy, z trudnościami walczymy profesjonalnie. Agnieszka odbyła zatem w czwartek dwa treningi, pierwszy na prywatnym korcie przy prywatnym apartamencie, drugi wieczorny, już na korcie centralnym tenisowego centrum olimpijskiego, bo tam przysługuje czas najwyżej rozstawionym.