Dyskryminacji czarnoskórych obywateli w Stanach Zjednoczonych sprzeciwia się coraz więcej sportowców. Symbolem buntu stał się futbolista Colin Kaepernick – mimo że wielu próbuje jego sprzeciw deprecjonować.
Gracz San Francisco 49ers zapoczątkował protest, nie stając na baczność podczas odgrywania hymnu, który puszcza się z taśmy przed każdym wydarzeniem sportowym w USA. Najpierw po prostu siedział, z czasem zaczął klęczeć. W ten sposób chciał zwrócić uwagę na problem przemocy wobec Afroamerykanów.
Do protestu dołączyli m.in. zawodnicy Oakland Raiders Malcolm Smith i Bruce Irvin oraz Joe Barksdale i Chris Hairston z San Diego Chargers. Aktywista społeczny Michael Skolnik napisał na Twitterze, że do Kaepernicka dołączyło już ponad 40 futbolistów z NFL. „Są sprawy ważniejsze niż futbol" – napisał na Twitterze gracz Nebraski Michael Rose.
– Przeraża mnie myśl, że moi synowie mogliby się znaleźć w sytuacji, w której zostaliby potraktowani przez policję jak przestępcy – powiedział gwiazdor NBA LeBron James, który popiera protest, ale zapowiedział, że podczas hymnu wciąż będzie stał.
Kaepernicka zaczęli też naśladować politycy – Jumaane Williams z rady miasta na Brooklynie nie wstał podczas czytania przysięgi wierności na flagę USA. W ten sposób chciał wyrazić sprzeciw wobec brutalności nowojorskiej policji w stosunku do Afroamerykanów. – To nie czyni mnie mniejszym patriotą. Kocham ten kraj od dnia, w którym przyszedłem tu na świat – powiedział.